[Zwrotka 1]
Życie które poznałem tak dawno stworzyło mnie znowu na nowo
Bycie innym niż reszta sprawiło, że bestia sto razy zjadła swój ogon
Mam samogon we krwi, to poziom bez presji, sugestie z których wychodzę
Dyskusje wygrane po drodze, teraz uciekam jak mogę
Nie ryzykuję przez trwogę, nie zabieraj odwagi
Król jest nagi, ból tylko ciężkiej wagi
Bez miękkiej magii chyba że w kolorze butelkowej zieleni
[?] więcej na ścianach nic się nie zmieni
Ja kręcę i kręcę jakbym miał wypalić zenit
Mam zgagę i nowe dziewięć na dziesięć w pościeli
Bez mózgu i smutku, kaszlu i życia
Bez smaku i picia, mój los to kabaret bez cieni
Jeszcze więcej gra**u i tematów których nie ruszę
Mam związane ręce i okowy w których trwałem przez lata, zabrały mi dusze
Mam nowe odmiany których nie posadzisz w kraju, nie ma tematu zamiatam
W Polsce, bo nie ma tematu który docierałby na koniec świata
Więc kojarz to ze mną, jak wiarę nad ciemność
Pcha jak ścierwo na zachód
Dla wszystkich dobrych wariatów
[Refren x2]
Jeżeli sekundy to chwile do których się nie da powrócić
Chcę żyć nimi byle nie żałować szansy która nas budzi
Jeżeli ludzie to kłamstwo i łudzę się ciągle, że wiem
Tylko ta wiara znowu daję mi, daję mi tlen
[Hook]
Wiem to, jeżeli próbuję zjarać cały trud
Czuję się jak O.S.T.R - wiesz, Ostry na Hollyłódź
Mosty za sobą, mam ich w chuj i nie cofnę się nigdy
To postęp ponad modlitwy
[Refren x2]
[Hook]