Pamiętam jak w audycji z początków istnienia WuDoo
że razy 4 że nagrali jakiś utwór
I to u mnie na podwórku na rogowiku
Po chwili już wspólnie na murku przy lufce i piwku
Ziomków było jeszcze kilku założyliśmy crew
Selektaz Szczecin i na Hip hop boom
Były z nas jeszcze dzieci w głowie i tak szum
Ten kto chciał nas oświecić walił glową w mur
I chuj daliśmy radę razem lecimy z koksem
Z Maxim Bartem Mironem z Saisem z Doksem
A za oknem nowe pokolenie
Rosnie by po nas przejąć te ziemie
W zjebanym systemie gdzie kłamstwo przytłacza
Ja swoją ekipą się otaczam
I zaznaczam No Fear No Pain for life
To są bracia od wielu wielu lat
Majówki na wałach jamy na Pleciudze
Koncerty w XLu te małe i duże
I w Słowianinie te jeszcze większe
Jointy za kotara palone dyskretnie
Lub mniej dyskretnie z Adapterem w Soho
Czy z Bartem w Loko nacpani ze hoho
Festiwal kółek i ten stół nalewek
Każdy minimum dwie przed wyjściem wlal w siebie
Głębokie osowo z muzyczką ogniska
Tam to była pizda to był balet
Dojeżdżało sie autobkiem albo tramwajem
A powrót z buta przelajem czasem nocny przystanek
Wracało się nad ranem spało po ziomkach klatkach
Tak by o grubym melanżu nie wiedziała matka
A gdyby jakaś wpadka się przytrafila
Ekipa szczelnie się kryła Yo