Ja wiem, patrzysz w siebie i... Nie poznajesz się, Nazwij to snem, To tak jakbyś w piersi swej Cudze serce miał, To serce nie Twoje jest, Zawsze zimne tak, Nazwij to snem, To serce powtarza Ci: Innych spychaj w cień, Na światłach są ludzie, Proszą Cię o grosz, Nazwij to snem. Ty od nich odwracasz się, Szybko wrzucasz bieg, Tam chłopak pod murem tkwi, Chory jest na AIDS, Nazwij to snem. Ty z dala omijasz go, By nie widział Clę, Co nam się stało, Od kiedy to trwa?
Kto cudze serca Za karę nam dał? Co ocalało Z tych marzeń sprzed lat? Dobroci Anioł Posiwiał i zbladł. Na rogu ulicy krzyk, Kogoś biją tam, Nazwij to snem, Ty szybko umykasz w bok, Co Nie odwracasz się, Jest noc, w korytarzu szmer, Wyłamują drzwi. Nazwij to snem, Ty wlepiasz w judasza wzrok, Boisz ruszyć się, Co nam się stało... Ja wiem, patrzysz w siebie i... Nie poznajesz się, Nazwij to snem, A serce nie boli, bo Serce cudze jest.