Jednym wiatr w oczy temat jak rzeka
Popaprana rzeczywistość otacza człowieka
Problemy, z którymi czasem trudno się mierzyć
Bo system w tym kraju do udanych nie należy
Na każdym kroku napotykasz przeszkody
Za każdym razem wyrastają w górę schody
Przy każdej okazji rzucane pod nogi kłody
Więc słuchaj młody
Rzadko kto idzie na ugody
Wpadniesz do wody i to będzie znak
Żebyś się przyzwyczaił do tego, że nie fruwasz jak ptak
Ja tak mówię a ty mi w to synu uwierz bo od wielu lat mam uznanie w pdg klubie
I nie raz nie dwa dostałem do życia po dupie
Ale żyję dalej i robię to co najlepiej umiem
A więc dobra rada olej pieprzonego gada
I omijaj przeszkody, które ci podkłada
Mimo że idziesz pod wiatr to jeszcze brniesz w mule
Bo koń na którego postawiłeś złapał bóle
Tak jak ty kiedy ktoś inny zgarnął pulę
Za wyścig który miałeś wygrać na spółę
Z ziomkiem lecz koń okazał się mułem
Konkret wtopiliście siana bo szuler
Dał wam nietrafny cynk przegiął strunę
To jakbyście wkładali łeb w ule u nogi kule masz
Chodzisz z trudem a w twarz
Ciągle wiatr w oczy z całym brudem cały miszmasz tego świata
Lecieć z wiatrem w tym kierunku to atak którego nie odeprzesz od tak
Pakt z diabłem na co dzień w twoim miejskim grodzie
W chłodzie jakbyś żył w mieście wykutym w lodzie
Szron na brodzie ubrany w zestaw z nike'a przychodzień
To weź się podziel bo brak chłodu to bodziec
Powiedz bo to tylko zostaje full kapitał ty i najem nie dają naj bajer
W kraju gdzie byle frajer sprawia że rap toczy
Społeczeństwo któremu wiatr w oczy
A ty co śmieciu patrzysz tylko jak mi dokopać
Ja nic sobie nie robię z tego popatrz popatrz
Bit daje solidnego kopa ja ubarwiam go rymami cenniejszymi niż ropa
I choć nie zawsze na twardym gruncie postawiona stopa
I choć nie zawsze wybranka serca równie mocno kocha
I choć skrzynka pocztowa wypełniona wezwaniami
A głowa przepełniona długami, debetami
Te ciągłe zmagania z problemami, kłopotami
Chociaż to czasem przypomina walkę z wiatrakami
To ja ciągle trwam
Rozpycham się łokciami i szczerze wierzę, że na to wszystko siłę Bóg da mi
I czasami mam dość nie mówię, że nie, ale walczę i z mikrofonem stoję na scenie
I uważam bo przecież tak łatwo się stoczyć
Gdzie życie życiem choć przez całe życie wieje wiatr w oczy
Czasem starasz się by twój świat stał się inny
Kolejny dzień zamykasz za sobą drzwi od windy
Kolejny dzień ale taki sam jak cała reszta
Kupiłeś zdrapkę ale wygrana nie podeszła
Nie przestań wiadomo chcesz szczęścia wiadomo bo ono
Sprawia, że rozpiera duma i unosi honor
Na pomoc możesz wcale nie liczyć chyba że byś chciał zawisnąć na szubienicy
Pechowcy nieudacznicy tak byś nas nazwał
Przez to że nam chujnie zaserwowano na start
Że drogi do celu nie oświetla gwiazda
Tylko intuicja własna i zasada jasna
Że gdy wieje musisz być jak konstrukcja żelazna
Na tym nie poprzestań bo to dopiero przedsmak
A życie się toczy co będzie dalej to w kolejnych wersjach
A na razie wiatr w oczy