Szósta rano budzik budzi mnie wciąż tak samo
A pokój jeszcze pachnie wypaloną wczoraj kaną
Z mordą zaspaną wstaje, czaje by zarobić siano
O nic nie pytam tylko witam się z pierwszą zmianą
Że też ten świat tak skonstruowano
Że luksusy głównie kojarzą się z główną wygraną
Środkowy palec panom tym co wymyślili prace (haha)
Bo to chyba powinno być inaczej
A wiara do totolotka stoi w mega ogonkach
Bo jest kumulacja do wygrania duża piątka
Po głowie myśl się błąka
Co by było gdybym był bogaty tak jak szalony Willy Wonka
Ale póki co jak zwykle numery padły obok
I zostaje tylko praca-dom, praca-dom jak robot
Koszą kosy lasy choć już mają dosyć kasy
A ty graj w pokera i czekaj na cztery asy
Ref. X2
Przyszły takie czasy koszą kosy lasy
Przyszły takie czasy że koszą kosy lasy
Przyszły takie czasy koszą kosy lasy
Przyszły takie czas, przyszły takie czasy
Pobudka na stole jakaś niedopita wódka
Nie pamiętam co się wczoraj działo bo pamięć za krótka
Boję sie jutra, bo jutro będzie powtórka
A ten kto z nami nie pije temu w głowę kulka
Ten kaca ból zna, większość ludzi których mijam
Albo widzę ich przez okno gdy dzień końca dobija
I ja i ty jak zwykli ludzie goniący to co my
Zaprzestać swoich działań
Ejj o tym nie ma mowy
Nie dojdę do połowy po to by na marne wrócić
Wolę jak ta świnia zanucić
I iść tam nie sam wciąż gram tu dla ludzi
To się nie nudzi, tak jak spotkania z rodziną
Jak Sydney Polak możesz otworzyć wino z dziewczyną
Możesz obarczyć świat że znów ci numer wywinął
Lecz wciąż będziesz tym samym polakiem z kwaśną miną
Ref.X2
Przyszły takie czasy koszą kosy lasy
Przyszły takie czasy że koszą kosy lasy
Przyszły takie czasy koszą kosy lasy
Przyszły takie czas, przyszły takie czasy...