Słuchaj mamy w dupie, czy w twoim sercu jest bóg czy kozioł, Wiem że są rzeczy która się nie śniły filozofom, Wiem że jest siła która nas wyciąga z opresji, To rzeczy o których Stephen Hawking nawet nie śnił, Wieżowiec, szóste piętro nie rozsądna matka, Zostawia na balkonie – syna dwulatka, Szkrab po grabkach wspina się na balustradę, Wypadek, spada na drzewo przeżył ten upadek, Jego anioł stróż był dziś blisko, Wierze, to pozwala mi iść przez rzeczywistość, Szczerze wymawiam te słowa i bóg mi świadkiem, Nosze to w sercu tak jak syn swoją matkę, I spadnie na ciebie olśnienie któregoś ranka, Nieważne Poznań, Berling, New York czy Szanghaj, Spójrz w niebo, z siebie ofiarę złóż, Poczuj luz, czuwa nad tobą twój Anioł stróż,
Czuwa nade mną moc wielka, Co noc zerka i pomaga gdy coś w człowieku pęka, Życie to męka jeśli sam w nim tkwisz, Może już dziś, spełnisz marzenia te o których śnisz, On zasnął w swym nowym wozie trasa poznań-września, Gdybyś wiedział z jaką jechał prędkością spadł byś z krzesła, Auto wjechało busa i dachowało, Obie fury do kasacji, nikomu nic się nie stało, Niemało wypadków które wyjaśnić trudno, To cud bo jak inaczej wyjaśnić to gówno, Wpadamy w nie co dnia lecz rzadko zauważamy, Że stoją za nami istoty zwane aniołami, Możesz mi nie wierzyć, przyjdzie taki dzień, Gdy poczujesz jego siłę i zobaczysz jego cień, Weź coś zmień, brak wiary Cię zabija, Ja mam też mego stróża moim stróżem jest... (Maryja)