[Łysonżi]
Jestem poetą, czaisz, szarym jak beton
Pomyśl co nieco, to nie miodowy miesiąc
Dzisiej jedni się cieszą życiem, drudzy margines
Mówisz - życie jest piękne, ale niesprawiedliwe
Bliżej mi do chama, kiepski ze mnie dżentelmen
Mam wulgarne teksty, kurwa, czasem bezczelne
Mam kilka uzależnień, nielegalne sporty
To życie jest wredne, ja nie jestem najgorszy
Wszystko się kończy, nie wygramy z czasem
Chwyć mnie za rękę, pójdziemy na spacer
Życie jest piękne i to życie ma sens
Dopóki nic nie pęknie, dopóki cię nie stracę
Sram na pracę, chociaż mnie uszlachetnia
Czasem się grzeję i wybucham jak Etna
Życie to spektakl, jesteś tylko aktorem
Życie lubi deptać, więc czasem je pierdolę
Nawracam brata, wierzę w naukę
Zawsze zaznaczam każdy z nas jest Chrystusem
Nie zbieram puszek i człowiek dziękuję Bogu
Dał mi obie ręce, obie nogi i rozum
Nawijam teraz, ciężko będzie zza grobu
Nawijam temat, tempo wpędza do grobu
Masz wanil jogurt, rozkim to, pokaż pazur
Uwierz w siebie, a nie w środki przekazu
[Rest]
[x2]
Znasz nas chyba, nie, to nie oceniaj
Nie znasz, po co szczekasz na nasz temat
Najgorsi z najgorszych naj
4P, Szybki Szmal, aj
[4P]
Pierdolnął pierwsze radyjko mając kilkanaście lat
W końcu sobie ciuchy kupię, jakąś bluzę, kumasz brat
Może spodnie, coś do jedzenia, poleciał strzał
Pierwszy raz hajs wpadł, pierwszy raz fart miał
Pierwszy numer, raz się udało, jak domino leci
Wygląda elegancko, aj adidol aż się świeci
Nowy dresik, miejski styl, ziemia się kręci
Coraz starszy, XXL, będą złe wieści
Jeszcze głębiej, hajs kręci, dłużników gania
Kupił furę, nie pracuje, kumasz, no to pojara
W chuja, mogą go pocałować wszyscy, gada
Gula mają sąsiedzi, wcielony szatan
Zły chłopak ze złego świata, jak chcesz się zamień
Golgota, każdy ma swoją, pierwszy rzuć kamień
Konfident, jeden się znalazł, złożył zeznanie
Nie ma już chłopaka, na wolności czeka na wokandę
[x2] [Rest]
Znasz nas chyba, nie, to nie oceniaj
Nie znasz, po co szczekasz na nasz temat
Najgorsi z najgorszych naj
4P, Szybki Szmal, aj