Sama sobie umiem zadać ból Dręczę ciało swoje dręczę mózg Nie poszczuta psami gryzę się Pod batogiem tryska ze mnie śmiech Lubię cierpieć bo mam taki smak Księciem mego życia został kat Gdy mi mało to ze wszystkich sił Gniotę oczy i wyciskam łzy Bo tortur bo tortur Bo tortur nigdy dość Czuję że już obezwładnia cię Moich pieszczot perwersyjna sieć Ostre zęby i paznokci ślad Zapewniają to co lubisz tak Nie odchodzisz bo ci dobrze z tym
Zdrada tez jest elementem gry Małe szpilki agresywnych słów Dają piekło i do nieba klucz Bo tortur bo tortur Bo tortur nigdy dość Ludzie pragną żeby gnębić ich Prześladować czasem nawet bić Nic tak nie hartuje ich jak cios Wymierzony w serce kark czy nos Uciskany pełnię życia zna Bo śmiechowi sens nadaje płacz W bólach rodzi się prawdziwa złość Więc cierpliwie każdy cierpi wciąż Bo tortur bo tortur Bo tortur nigdy dość