Prawdy podobno liberalne Niczym błoto płyną z Twoich ust W stadzie czujesz się całkiem nietykalny Bo nie tylko w Indiach pełno świętych krów Pokój własny mam Kto wejdzie bez pukania teraz Straci twarz Nadszedł taki czas By wreszcie płomień pod mym stosem Całkiem zgasł Żyda częstujesz wieprzowiną A gejowi zafundujesz comming out I jeżeli nikt Cię przed tym nie powstrzyma To na siłę uszczęśliwisz cały świat Na nic wysoka barykada Nie ma sensu nawet ryglowanie drzwi Kto będzie inny musi wypaść z gry Bo reguły ustanawiasz zawsze Ty Pokój własny mam
Kto wejdzie bez pukania teraz Straci twarz Nadszedł taki czas By wreszcie płomień pod mym stosem Całkiem zgasł Skoro już wchodzisz zdejmij buty Dobrze się zastanów nim obudzisz mnie W moim ciele ostre kolce tkwią zatrute więc Jeśli dotkniesz choćby lekko to popłynie krew Pokój własny mam Kto wejdzie bez pukania teraz Straci twarz Nadszedł taki czas By wreszcie płomień pod mym stosem Całkiem zgasł Pokój własny masz Kto wejdzie bez pukania teraz Straci twarz Nadszedł taki czas By wreszcie płomień pod Twym stosem Całkiem zgasł [x2]