Jak burza przejdę skoro wiem Że wolałbyś bym była snem A jeśli ci wesoło to Wtedy milczę Nie lubisz ewidentnych ust Więc nakładam ostry róż A kiedy zgrzeszę wtedy ci Wszystko powiem Nie opuszczaj mnie gdy tego chcę Nie było aż tak źle I nie wierz nigdy w to co mówię ci Nie bez złości O miłości Jak piorun strzeli w ciebie ktoś Kto jasny kok zarzuca w bok Szczebiotem karminowych ust
Cię rozbroi Jak oka w głowie będzie strzec Tandemu waszych podłych serc A jeśli zgrzeszy wtedy ci Nic nie powie Nie opuszczaj mnie gdy tego chcę... Jak topór runę głową w dół Gdy się okażesz już nie mój A jeśli zignorujesz mnie Będę cierpieć Nie lubisz beznamiętnych póz Więc odbieram ciału luz We wszystkim z tobą zgodzę się Tylko po co Nie opuszczaj mnie...