Oglądać klipy, żreć ciastka cały dzień
Definiować highlife, spalić się
Nie żalić się, usłyszeć szczery głos, że jedyne, co się liczy to szklaneczka Cherry Coke
Zakładam ciuchy na czerwony dywan, aha
Odpalam mazdę, na zielonym śmigam
Jeżeli chciałeś się dodzwonić – wybacz
Telefony są na czerwonym, jak moje oczy dzisiaj
Nic mi w życiu tak nie wyszło - jak rap
Moim starym nic nie wyszło - jak ja
Raperzy chcą mnie dopaść – jest tak
Uwierz, nie chcesz wojny bracie; James Blunt
Kolejny blunt i umieram z głodu
MacDrive, Big Mack do samochodu, jedźmy stąd
Jeśli ktoś będzie węszył to
Jestem niedostępny jak Maui Wowie pierwszy sort
Pytasz o szczyt? Nie wiem nic o Rysach czy Giewoncie
Nie staje mi kiedy widzę forsę
Wiem jak się żyje w Polsce
Dziękuję, żyję dobrze, nie łapię szczytów, kiedy piję, bo nie piję mądrze
Wolę zerwać z drzewa szczyt marzeń, luźno
Nie spodziewaj się dymu gdy smażę
Dużo się zmieniło tym, tym razem
Sam nie wiem czy mam brać pensje, czy gażę
Nieważne i tak mówią o nas stale
Osiedla robią wdech, wydech, podaj dalej
Szkoda, że mundur wpada nagle, jak poniedziałek
Stoisz blisko zsypu to Orient Express
To nie mój biznes, kto komu da za ile
Gram czysto, igła tylko na winyle
Na taki bit inaczej nie da się nawinąć
Jesteś jakaś zielona, musimy się zawinąć