Weź nie bądź mapeta
Wyjdź ze mną na peta
Wyjdź ze mną na szluga
Dojedźmy nasze płuca
Nie bójmy się rozedmy
Potrujmy się potrójnym szlugiem
Mam marlboro setki
Kompana właśnie szukam
Tutaj jest jeden konkretny, (co?)
Wyjdź do mnie mój drogi
Wyjdź do mnie na chodnik
Mam mentolowe Vogue'i
Ugną ci się nogi
Jak lubisz smak mentoli
Nie lubię pedałków
Coś taki chłodny, Rauku?
Miałem kurwa nie palić
Weź przestań mi się żalić
Ale ja jestem głodny
Nie lubię przed posiłkiem
Mam rakietę mocnych
Wygramy z apetytem
Ale kurwa nie mam siły
To kurwa idź na siłkę
Mnie nie wkurwiaj tylko wyjdźże
Na tego petka, podjadę tu gdzie furtka. (Daj spokój)
Potrzebna będzie kurtka. (Bo?)
Bo leje jak z cebra, (super)
Ale wyjdź do mnie na petka. (Nie)
Pierdol tego raka, zajaramy
Pogadamy, pęknie cała raca
Tutaj jest portmonetka
I kupimy zaraz
Co by nie zabrakło
Ale wyjdź do mnie przyjarać (przestań)
Albo zaproś mnie na balkon. (Nie)
Przykro mi, spierdalaj
I weź swoją nachalność
Bo marnie na mnie działa
Zajaram se sam, bo lubię sam jarać [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]