Stoję na samej krawędzi ziemi
Otchłani dumnie patrzę w oczy
Zbieram w sobie tyle odwagi
By jeszcze raz skoczyć
Głęboka zieleń Twych oczu
Hipnotyzuje i kusi
Chcę w nich utonąć
Ostatni raz dać się skusić
Chcę pocałować swoje odbicie
W zwierciadle Twojej duszy
Chcę dotykać Twoich włosów
Twym zapachem się odurzyć
Rydwan jak kometa mknie
Skuwa lodem w żyłach krew
Wykuci w płomieniach ziemi
Między piekłem i niebem uwięzieni
Pomiędzy słodkim i gorzkim wspomnieniem
Silnym ramieniem daje ukojenie
W jednej sekundzie łza szczęścia spada
W jednej sekundzie rodzi się obawa