[Zwrotka 1]
Nie pytaj gdzie jestem gdy otwieram oczy rano
Przecież hotele w każdym mieście wyglądają tak samo
Wczorajszą sztukę mógłbym uznać za udaną
Trzymam w dłoni spoko siano bracie
Nie mów, że piłuję własną gałąź
Bez spiny dmucham w balon, w końcu nie pije
Pozwalam sobie tylko przy okazji szczególnych przyjęć
Wszystko w rodzinie i w kręgu przyjaciół
Zawsze mam w schowku coś na czarną godzinę plus plik mandatów, bo
Napierdalam tu i tam w sumie co weekend
Musze przez to gówno non-stop użerać się z komornikiem
To moje życie, nie mów, że mija beztrosko
Powtarzam miliardy słów doskonaląc swoje rzemiosło
Tu mnie zaniosło wiatru tchnienie na oceanie
Podziemie niech wieje mocniej bym płynął jeszcze dalej
Tylko frajer w tym momencie zszedłby z mostka
Wystrzelił flarę i ludziom kazał łapać za wiosła
[Refren] x2
Nie moja broszka czy już przybiłeś do brzegu
Czy sztorm zatrzymał gdzieś Ciebie i Twoich kolegów, ale
Pamiętaj, że gdy płyniesz sprawa jest prosta
Dowodzisz, albo spierdalaj szorować pokład
[Zwrotka 2]
Lokalna społeczność w oknach
Wypatruje zmian, nie kuma, że to musi trochę potrwać
Kolejny rok tak wpierdalają mnie od środka
Wymagania, którym nigdy nie będę potrafił sprostać
Co nam obca przemoc wzięła odbierzemy, bo
Zadawanie ran to jedyne co umiemy
Muszę być szczerym, ze sceny mieć cięty język
Nie słuchać nikogo kto podpowiada mi jak zwyciężyć
Stanę na ziemi, inaczej postradam zmysły
A to enklawa, która powstała ze zgliszczy
Jeden sztorm zniszczył ją, inny odbudował
A skurwysyny chcą to dziś traktować jak towar
Płynę po morzach, spisując wspomnienia w kajet
I co by się nie działo, zapamiętaj bosmanie, że
Tylko frajer w tym momencie zszedłby z mostka
Wystrzelił flarę, ludziom kazał łapać za wiosła
[Refren] x2
[Scratch]
W blokach ciągły sztorm... [Tekst - Rap Genius Polska]