Do głowy wcześnie rannej
przykładam tytoniu liść.
Już poniedziałek
muszę stąd wyjść.
Nie wiem, czy znajdę drogę,
pokrzyżował ulice Pan.
Kierunek wiatru inny niż znam.
Ref.:
Nie zgubię się w tłumie
nie będę czekać, aż ktoś
podepcze moje ręce, czoło, policzki i nos /x2
Jadę tam, gdzie zwykle.
Tramwaj, obłocone drzwi.
Wysiądę, żeby sprawdzić czy
stoisz pod parasolem jak co dzień, gdy mijam cię.
Tym razem spojrzysz na mnie, wiem.