[Zwrotka 1: Orzeu]
Wysoki sądzie, kazał nam do siebie mówić ojcze
I wierzyć w te rzeczy których nie możemy dostrzec
Zasłaniał twarz, straszył nas sądem
Rozmawiał przez posłańców wysyłał na wojnę
Nie zostawił nam wyboru, choć zaprzeczył
Zastraszył wszystkich światków, znał wszystkie ich grzechy
Mówił że śmierć jest wliczona w koszta
Potępiony będzie ten kto da mniej
Niż chce dostać jego trony unosiły się nad miastem
Wpuszczał nas do nich by się hełpić bogactwem
Brak lojalności nazywal świętokractwem
A pobierany haracz datkiem, to chyba jasne, że mamy doczynienia tu z mafijnym guru
Który wykorzystał Cie ty naiwyny ludu, żeby stworzyć armie
Gotową na walkę o prawdę, kartel oparty na strachu i kłamstwie
[Zwrotka 2: RDI]
Wysoki sadzie, szanowna ławo
Sądzić mojego klienta to największy paradoks
Dziś walnięcie młotkiem pręży się prokurator
A on jest alfą i omegą na starość przyjdziecie do niego
Ja oskarżam was, mój klient jest niewinny
Raz podniósł wielki głaz poza tym jest czysty
Obwiniacie go za swoje cierpienia i krzywdy
Za jego obojętny wzrok, za to że milczy
Chcecie by prowadził was przez ciemne doliny
By wieczorem kładł was spąć pod baldachimy
Tymczasem dał nam wolną wolę
Teraz chcecie ją oddać bo nie wiecie co czynić
świat ulepiony jest z gliny z której lepszy być nie może
Są produkty wolnej woli, są skutki uboczne
Dziś składacie pozew, jutro złożycie dłonie
Dzisiaj zrobisz jak zechcesz, jutro jego kolej