[Zwrotka 1]
Wszedłeś do sypialni i zastałeś tam mnie i twoją żonę
Chciałeś mnie zabić, jednak sam uciekłem, skacząc z 9 piętra
Jestem zły, więc nazywasz mnie Ultronem (jestem Johny)
Musisz mieć małego, bo wydawało sie jej że mój jest długości 1 metra
Nie wciągam jak moje ziomki tego syfu, tabaki
Zamiast tego wolę zjeść pieprzonego much*mora
A jeśli wątroba to wytrzyma, będę synonimem największego zawadiaki
Twój ziomek mówił mi, że chcesz się bawić z nim w doktora
Masturbacja przy zdjęciach Biebera już nie wystarczy
To nic nie daje, nie hamuje zapędów
W sumie, też musiałbym bym z tym walczyć
Gdyby moja żona miała na twarzy tyle genetycznych błędów
Pewnie bym jej nie pieprzył, gdybym wcześniej nie pił pikolo
Nie przegryzał swoimi paznokciami po waleniu konia
A tego wszystkiego nie zapił wygazowaną colą
Po dwóch kieliszkach pikolo budzę się z kutasem w dłoniach
Mawiają, że jestem nieźle szurnięty
Pewnie dlatego że zachowuje się jakbym miał ADHD
Nauczyciele mówią że będę żył z renty
Nie zdając sobie sprawy że pensję fundują im między innymi moi rodzice
Możesz mówić że jestem niewychowanym gówniarzem
Ale nigdy nie nazywaj mnie gimbusem
Bo to ścierwo, i mówię im to samo za każdym razem (Jebcie się!)
Zadzierać ze Ślizgim to jak zadzierać z ZUSem
Znajdzie cię nawet w grobie, odkopie i sprzeda twój szkielet
Jakiś psychol go kupi, sam nie wie po co
Ale dał własnie moherce pieniądze na nowy beret
By mogła go trzymać pod poduszką każdą nocą
Jestem tym typem człowieka, któremu miało nic nie wyjść
Powiedziano mi że nie mogę zostać królem Polski
Więc zostałem królem zjebów, którzy nie mogą normalnie żyć
Bo ze swoimi tekstami nie załapię się nawet do Eski
I gorącej 20, i choć wolałbym inne gorące 20
To suma w moim portfelu nigdy nie wystarcza
A żeby były to prawdziwe artystki
Musiałbym zbierać od kwietnia do marca
Sprzedajne kurwy, zawsze chcą za dużo
To może brzmieć jak scena z życia wzięta
Wynagradzasz samą obecność swojej laski różą
Lecz ona już jęczy u kolejnego klienta
[Refren]
Jestem Ślizgi! Jestem Ślizgi!
Tak właśnie na mnie mówią
Ślizgi Johnny, Ślizgi Johnny
Jestem Ślizgi! Jestem Ślizgi
I nim pozostanę
[Zwrotka 2]
Każdy nauczyciel zawsze próbował mi dopieprzyć i udowodnić
Że jestem głupszy od 3/4 społeczności
Mimo że byłem od tej 1/4 w chuj lepszy
I jako jedyny nigdy nie złamałem żadnej kości
I jako jedyny mówię że można jeść trujące grzyby
Nie robiąc sobie przy tym żadnej krzywdy
Myślałeś że to ptaki a to ja obsrałem twoje szyby
Nie znałeś pewnie wcześniej pojęcia sinusoidy
Wyjaśnię ci to pojęcie zaraz po tym
Jak napiszę coś porównywalnego do "Eneidy"
Napoiłem twojego kota litrem czystego spirytusu
By zobaczyć jak zareaguje, niestety od dwóch godzin się nie ruszył
Wyjebałem kierowcę, a jego posadziłem za kierownicą szkolnego autobusu
Ziomuś, nie rób tego nie wyjmuj kuszy
Nie wiedziałem że jechał nim twój 17-letni syn
Który jest wciąż w 1 klasie podstawówki
A zamiast się uczyć co wieczór ciągnął gin
I kupował krówki, mówiąc że dają dużo mleka
Tymczasem kierowca tego autobusu zabawia się z twoja żonką
Przewierciło ją już tylu f*gasów
Że Sasha Grey mogłaby zostać jej patronką
Wyścig na obciągnięcie jak największej liczby kutasów
Spodobałoby im sie gdybyś wjebał im w dupsko stalowy kolec
Widzę człowieku że twarz ci blednie
Ale nie będą się bronić bo wiedzą, że to najpierw będzie boleć
A potem będzie im przyjemnie (Johny opamiętaj się!)
Wybaczcie, ale na WDŻecie nie oglądaliśmy p**nosów
Więc teraz jestem głodny takich zjebanych myśli i berłowej czarodziejki
Na dodatek alter ego szepcze do mnie tysiącem głosów
Wrzeszczysz na całe osiedle bo nie możesz znieść stulejki