PIERWSZY:
Miałem marzenia, że wszystko będzie pięknie
Znajdę swoją przestrzeń, i tam się spełnię
Jedno jest pewne, wciąż wierzę w siebie
To jest moje podejście i na pewno się nie zmienię
Mam swoich ludzi, nie chcę tutaj rąk brudzić
Bo w tym całym syfie, tu dziś, trudno jest się nie pogubić
Słowa mogą ranić ludzi, uważaj na to co mówisz
Dziś zostanie ślad w historii i na pewno już nie wróci
Chcę się obudzić, czy to jest sen?
Miałem to rzucić, przecież tak bardzo chcę
Biorę w płuco tlen, by ten dźwięk brzmiał lepiej
To jest trudne, lecz się staram, by zmienić jutro nadzieję
Już nic nie wiem, chcę tylko iść do przodu
Minąć problemy, zostawić je z boku
Dotrzymaj mi kroku, a dojdziemy tam razem
Tam gdzie jest kres, nasze spełnienie marzeń
PHANTOM:
Brat, co było nie wróci, sam chciałbym zawrócić
Cofnąć, ten czas, co w nas zgasł, nadzieję obudził
Napruci, widzę tych ludzi, nie chcą się obudzić
Dla wielu dziś zadzwonił ostatni budzik
Życie pokusami kusi, człowiek życiem się dusi
Czasem tak bardzo nie chcę, choć muszę się zmusić
Czuję na sercu ucisk, chciałbym pokochać ludzi
Zamiast stać jak słup, egoizm w sobie zdusić
Dałem stos słów na kartkach osobistych wyrzeczeń
Teksty, co dają siłę, dla wielu najlepszym lekiem
Życie wysyła na front, buduje ścianę z cegieł
Chcą wyciągnąć z nas max, potem zakopać pod ziemię
Upada wiara w siebie, chcę cofnąć czas, nie umiem
To jakby zawrócić rzekę, zmienić jej strumień
Wciąż biegnę przed siebie, mam w głowie masę kłótni
Chcę mieć coś z życia, bo co było nie wróci, brat...