[Verse 1]
Znów na koncert w teren ruszamy pełną parą
Całą chmarą, Panda buja całą salą
Któryś tam tańczy z jakąś lalą
A Noon zalicza slalom
Bo już chyba wlał mniej więcej galon
Mało. Dziewięć luf, mało, dziesięć luf, mało?
Dzisiaj pęknie chyba z siedem stów
Jedna lala prosi, bym ją zabrał na noc
Jestem zrobiony jak ta lala, dziesięć luf, mało
Kurwa, nie chcę myśleć, co będzie rano
Yo lala, błyszczysz jak... Co mi odpierdala?
Mamo, śpiewam i tańczę jak palant
Wóda-bar, wóda-bar, parkiet-gitara
Jeszcze lufę, jeszcze flaszkę, jeszcze muszę
Patrzę na nią, jeszcze drinka, jeszcze kufel
Miga strobo, już nie jestem sobą
Patrzę znowu Pezet, Noon
Goście z głową? Skądże znowu
[Hook]
Od melanży do melanży
Tutaj tak każdy
Wódka tekla w tej branży
Druga setka tekla jest zawsze
Kurwa, przestań, mieliśmy być poważni
[Verse 2]
Mija piętnaście minut, poszło piętnaście drinów
Siedzę przy barze, patrzę jak się zacznie wyginać
Jezu! Ale wtedy zacznę wywijać
Wóda-bar, wóda-bar, parkiet-tequila
Patrzę, piję, Noon robi postępy
Do chodzenia już używa nóg i jednej ręki
Myślę: jeszcze z siedem luf i jestem miękki
Jeszcze? Już jestem i wydam wszystkie diengi
Patrzę, wracam wzrokiem na panienki
Któryś tam w pobliżu już odpieprza dirty dancing
Kiedy piję i widzę ją, czuję że jestem wielki
Ale nie wstaję, moje nogi są jak żelki
Wóda - bar, parkiet? - nie, odpadam
Pewnie już wygląda jak bym chlał tutaj od rana
Siedzę, patrzę, idzie do mnie tamta lala
I wiesz? Ta lala to jest moja panna!
[Hook x2]