[Verse 1: Mart] Teraz wlej mi Bacardi Limon Lub odpal jointa to wszyscy tutaj zajaramy ziom Buch, łyk, buch, łyk lecz na razie starczy Pamiętajmy że mamy jeszcze w zapasie absynt Na głośniku UGK A we łbie imprezy za których opis Pulitzer Dałby mi nagrodę, miałbym dziś na Jose Cuervo A tak muszę rumem upić się Butelka Patron co pamięta dobre czasy Patrzy się spod byka myśli czy on wchodzi może w nawyk Corony już się chłodzą Nie jesteśmy królami, raczej obalamy okcydent Puść hit który ma znośny tekst Choć dobrze wiem że dla beki poleci tu Koldi też Głośniki to Logitech Choć ja się czuję jakby siedział obok Storch i Dre W bajerze silę się na błysk inteligencji Choć w mojej głowie tylko same tyłki, cycki, wierz mi W telewizji Szybcy i Wściekli A ja w sumie nie mam ni bryki ni licencji W kubku mam Sprite'a, ziomek sączy piwo A ja sobie wmawiam że to fioletowy syrop Za oknem minus dziesięć, jakże mi smutno Ile dałbym żeby być w takie dni w Houston [Verse 2: Lavil] Lavil friolero, zimno w chuj no to w porę prąd Czyści mózgową korę to, mogę czy nie to wypiorę ją Na wskroś, bo kiedy L's Room to hotbox
Wtedy tam w noc dam w majk moc, aż do Houston poniesie las rąk nas Zadzwoni stamtąd V wtedy tą nazwą track Datową będzie mienił się, DJ Screw może remix też Zrobiłby spowolniony ten, potem ciśniemy na biby przednie Niejeden ziom tu te diwy jebnie, słabsze weźmiesz kpiny pewne Po prostu pisz jak Hem, pij jak Buk Pijak L je jak Toots Shor tam wita go wiśnia na pół Odgryzam pół wiśni jakbym kurwa szpakiem był Nawet tutaj Hakiel w tym bliżej gwiazdy takiej gdy Tańczył nie był niż my, urodzeni w Polsce Tu gdzie lata są za gorące a zimy za ostre Te dni które płyną nawet jak nie świeci słońce Choć na loterii narodzin jako dzieci Yonce Nie wygraliśmy, Captain Morgan rum na noc Kładziony też jest chuj na to czy obok Nelly Furtado Obudzi typ się tu rano, radą tu jest Kapanamaxa Mówiłby też tu Kubano to samo gdy L wpada na track tam Ekipę dobraną tu mam, wszyscy według wybranych tu prawd Żyją zbyt dużo nam praw, nie dali płyniemy na fali gdy fart Do bani czasami to fakt, ale pasami wielki to club Ruchomy nightclub w Audi czaisz, fight club dzisiaj daj mi Paris