[Intro: Majlowski]
Yo, Peper. Która jest godzina?
[Verse 1: Majlowski]
Śpię po dwanaście godzin na dobę, lenistwo obezwładnia mnie
I znam to uczucie, co nasuwa trwogę, że na dziś nie wyrobię się
I nie wiem co mam myśleć, gdy tak patrzą na mnie z boku
Pomimo, że ja jestem krócej na nogach, to oni nie mogą dotrzymać mi kroku
Jedyne co mi teraz potrzebne to święty spokój, bo
To co nas różni jest tak subtelne jak gwóźdź w oku
Jak na poważnie brać rzeczywistość, skoro pół żartem traktuje mnie ona?
Czy daleko za sobą zostawić wszystko? Czy będę w stanie tego dokonać?
Powiedz mi jak budzić się, by nie mieć ciężkich powiek
Gdzie każdy poranek to klatka wycięta z filmu "Milczenie Owiec"
Gdzie wszystko co zrobić mam, ratuje jedno słowo - jutro
Uczelnię, pracę, Ciebie i mnie - odkładam na jutro
Wstaję - jest ciemno, kładę się spać - znów ciemność ogarnia
Tak dawno nie widziałem słońca, to noc polarna
Zaburzyłem cykl dobowy, już nie reaguję na świt
W sumie kiedy tak lenię się, to nie reaguję na nic
[Hook]
Nie reaguje na świt, nie reaguję na nic
W sumie kiedy tak lenię się, to nie reaguję na nic
[Verse 2: Majlowski]
Mój plan zajęć ogranicza się do tego, że... wstaję
Przeglądam sterty kartek, żeby sprawdzić na co zaspałem
Znów siedzimy w oparach dymu - ja i parę twarzy tych
Co też są już zmęczone tym, choć nie zrobiły jeszcze dziś nic
A daj nam motywację, żeby posuwać się naprzód
Bo wygrana przed startem, to żadna frajda - to jakiś absurd
Śpię te dwanaście godzin znów, mówią: "Idź do lekarza może?"
To nie ja jestem chory tu, ile mam powtarzać, Boże?
A próbuję tylko utrzymać wszystko w harmonii
Z jednej strony klęcząc, z drugiej słysząc ciągłe "Keep going!"
To ponad moje siły teraz, nie chce mi się ruszać znów
Życie tak bardzo chce nas, że nie mamy czasu dać na luz
Łamię stereotyp lenia, chcę sięgać po więcej
To jak zwiększać pole widzenia, kiedy masz związane ręce
Spokojnie, teraz wiem, że nadchodzi mój czas
Bez względu na to czy chcę, to będę musiał wstać
[Hook]
Będę musiał wstać, nadchodzi mój czas
Bez względu na to czy chcę to będę musiał wstać