[Hook:]
Przegraliście farbowane lisy
Pora przerwać jebaną zmowę ciszy
Nigdy nie będziecie nad, to chyba proste
Dla mody kurwa robicie rap? To nie jest postęp [x2]
[Verse 1:]
Skurwysyny chcą się wozić, poupierdalamy nogi im
Dalej będą skakać, to podniesiemy progi im
Chyba kurwa nie myśleliście że wam ktoś otworzy drzwi
Na drogę dam chusteczki i wypierdalać ronić łzy
Pierdolone płaczki, wycierały sobie ryja nami
Chcą robić to co my ale ciągle są lata za nami
Nie macie szans szmaty, jak chcecie nas dogonić?
Co to kurwa, przeglądarka, że tak szybko zmieniliście strony?
Co jest, calineczki, pojechałem po ambicji wam?
Przecież nie zostawiliście mi wyboru; nikita
Za przekroczenie granic, najwyższy wymiar kary czeka
Bo żaden z nich, nie mierzy sił na zamiary, beka
Weszliście na zły teren, źle wam było na swoim polu?
Weszliście na zły teren, coś się wam pojebało; kolumb
Nie niosła żadna fala was, wracajcie do gimbów
A jedyna fala z Waszym rapem to ta w moim kiblu
[Hook:]
[Verse 2:]
Tak bardzo świeży są, że aż zabrakło im sensu, bo
Dla nich świeżość to brak słowa ‘jak' w połowie wersu
Próba wytłumaczenia jak syzyfowe pchanie głazu
Następny hasztag dopierdol na sto tysięcy wyrazów
I te pseudo przyspieszenia katowane tak oporowo
Dziesięć razy zgubi bit nim zrozumiem pierwsze słowo
Nie skarżę się, tylko po co otwieracie gębę
Skoro jeszcze nikt Was nie zapoznał z werblem, ej
Pojebało w dupach się, gdy ruszyła do przodu scena
Zamiast hejtować jak dawniej to teraz zaczęli doceniać
Nabili fejm na gimbach, a nie tędy droga synki
Bo teraz Wasza publika nie rozkminia nawet jednej linijki
Witajcie w moim świecie, bez poklepywania po plecach
Czekam na ból dupy co spłynie po mnie jak wosk po świecach
Napinajcie ile wlezie, pierdolone kozaki…
Tylko powiedzie jedno: czemu Wasz idol tak kurwa nie potrafi, co?
[Hook:]