Poznałam go przypadkiem. A w sytuacjach wielu, Myślałam o nim jak o Dobrym przyjacielu. Byliśmy sobie bliscy I wobec siebie szczerzy, Traf chciał, że z uczuć siłą Przyszło mi się zmierzyć. Cień się wkradł, Gdy ten z ust jego zarzut padł: "ja kocham cię, A ty, ty nie." Niech ktoś mi powie co ja teraz zrobić mam,
On nie chce innej oprócz mnie, on chce być sam. Już pewnie nic, już nic, już nie pomoże nam, Widuję go z daleka, Powoli zapomina. Raniłam nieświadomie, To nie moja wina. A morał z tego jaki? To oczywista rzecz, Wspomniany wyżej rodzaj przyjaźni całkiem nierealny jest.