[Zwrotka 1: Stanki]
Wiesz, że wątpliwą przyjemność
Daje mi koegzystencja z ludźmi
łapię jak się uśmiechasz, szkoda, nie stanowi reguły
żaden z wyjątków, który mógłby rutyn zmienić bieg bo
Moje kulisy to ciągi (czysta matma), mentalne kalectwo
Z opóźnieniem odwzajemniam uśmiech
Co był w drugim wersie
Mam cię mniej niż na starcie lecz bardziej niż wcześniej
Częstuję cię kłamstwem, gubiąc swoją wersję
Wydarzeń, czas update już wymusić przecież wiem
Bo dobrze jest nam, pochodna szczęścia
Nie daje prognozy przymrozków serca
Zerkam w zwierciadła duszy, widzę tam siebie
Póki co w polu widzenia
Oporów już nie masz ty przed byciem solo
Nie jestem niezbędny to cieszy po stokroć
Bo jebaną potrzebę bycia potrzebnym zaspokoi wiesz
Tylko wolność wyboru
Drobne kłamstwa są potrzebne, wiesz
świat nie jest hermetyczny
Zero jeden, proszę ciebie już nie wierzę w algorytmy
Jeśli jestem kotem, raczej biję pionę z schrodingerem
Z jednej strony żyję tobą, z drugiej twoją wiarą we mnie
[Refren: Stanki]
Nie wiem co chce od nas świat ale to max nie to
Nie wiem co mogłem ci dać ale to max nie to
Nie widzę skaz, nie czuję ran, ogólnie komfort, spox
Obiektywnie wszystko gra, ale to max nie to
Nie wiem co chce od nas świat ale to max nie to
Nie wiem co mogłem ci dać ale to max nie to
Na tym poziomie szczęście, wszystko mam, a paradoks
Wszystko tak jak ma być, ale to max nie to
[Zwrotka 2: Marvin]
Ukryte intencje, odkryte emocje
I znowu Nas topię w tym atramencie
Wyprałem mózg i ciuchy z wczoraj
Możesz już przestać patrzeć mi na ręce
Miałem być tutaj jak Ari Gold, ale coś czuję, że to nie to
Sprawia, że życie to wyrok
Nikczemny Babilon przyświecał drogę na samo dno
Nie ufamy nocy odkąd, pisze Nam scenariusze
Idziemy ciągle pod prąd, po to by znowu uciec
Znaczymy swój teren krwią, zanim spłycą sztukę
Wytykają każdy błąd, żeby nie było złudzeń
Odnajdujemy się najlepiej pośród wynaturzeń
I choć tego nie rozumiem to jamais vu
Zawodzimy prawie tak często jak inni zawodzą Nas
I chyba przez to usypia mnie tylko krzyk
Mijamy się mijając, karmieni półprawdami, nie umiemy patrzeć w oczy gdy dochodzi do starć
Każdy zamilkł, to chyba najwyższa pora, żeby się poplątać
Mitomani, łączy Nas coś więcej niż myślałeś, w proporcjach
Tacy sami, nie umiemy nic doprowadzić do końca