We włosach jej dzikie kwiaty i wiatr
Różowa dusza i miłość na tak,
Pachniała latem i słodkim snem
Księżyc i słońce wciąż kłóciły się w niej.
Wysokie fale i spacer po dnie,
Ten pierwszy raz, nie pamiętam już gdzie.
Na słodkim śniegu pukaliśmy do drzwi,
Nikt nie otworzył, w niebie nie czekał nikt.
Coraz wyżej, bliżej gwiazd…
Jak anioły, wciąż spadamy na twój dach, bliżej gwiazd
Jak anioły, wciąż spadamy na twój dach
Ulica snów, wiesz jak jest, byłeś tam
Jak musisz kusi ustami bram
Na słodkim śniegu pukaliśmy do drzwi,
Nikt nie otworzył, w niebie nie czekał nikt.
Coraz wyżej, bliżej gwiazd…
Jak anioły, wciąż spadamy na twój dach, bliżej gwiazd
Jak anioły, wciąż spadamy na twój dach, na twój dach
Jak anioły, wciąż spadamy na twój dach, na twój dach
Jak anioły, wciąż spadamy na twój dach, na twój dach
Kiedy w ręku trzymam strach,
Kiedy ogień tańczy w nas,
Słodki śnieg to tylko śnieg,
Wtedy chcę być z nią bliżej gwiazd....
Jak anioły, wciąż spadamy na twój dach, bliżej gwiazd
Jak anioły, wciąż spadamy na twój dach, na twój dach
Jak anioły, wciąż spadamy na twój dach, na twój dach
Jak anioły, wciąż spadamy na twój dach