[Zwrotka 1] W powietrzu dym z papierosów Tancerki w bikini robią na papier bossów Nie dam na tacę prochów, choć bywa ksiądz w barze Mój ziom go przyuważył jak ćpał koks za ołtarzem Grzechy to miejsce, z nich żyje Kto miał dziwkę na chwilę, kto dał dziwce napiwek Emocjonalny thriller, polany tonik z ginem Patologii sentyment, każdemu grozi wylew Drugi szlug odpalony, druga setka na parkiet Pada deszcz jak dobrobyt, stała więź za bilony Czarna śmierć białej wdowy Nie ma świętych na Ziemi, wyciągnij palec z wody Jeszcze jeden oddech, dym dobija tętno Podkręcone przez ogień Po drodze po goudę przez podświetlone stopnie Tam gdzie sekrety nie mogą o sobie zapomnieć [Refren] Te ściany widziały zbyt wiele By mówić, by płakać i współczuć Masz jeszcze skrupuły, by rzucić to wszystko Świat umie znieczulić, nakręcam tłumik W łeb strzał, chwila pod niebem
Nie czujesz, kierunek na glebę, krew spływa na ziemię Puste spojrzenie, emocji rewers Wszystkie słabości rodzą się w gniewie... [Zwrotka 2] W oparach dymu, złotówki na barze gonią szczęścia azymut To ruletka czy wybór świadomości w ryzyku? Ultrafiolet na stringach kontra troski o przychód Mówią: czas stoi w miejscu W takim miejscu czas stoi w miejscu Sygnety na palcach świadectwem zysku Liczysz na miłość, kurwy nie piszą listów Na zamówienie striptiz Wieczory kawalerskie w gronie najbliższych Napaleni na cycki, najebani od whiskey Kasa spada jak deszcz, alko już za nich myśli Jeszcze jeden oddech Gdyby mogły płuca, by ziały ogniem Z własnej perspektywy wszak widzimy odwrotnie Miejsce grzechu i wspomnień, instynkty pierwotne [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]