Wiesz miałem kiedyś sen z forsą A w nim biegłem naćpany jak Ben Johnson Z gorączka minus 40, czego oczy nie widzą Na to sercu brak chęci Od bogactwa dzieli jak plexi, Plebskiej krainy posesji Od apartamentów koneksji, konsumentów progresji Abonentów, powiedz mi - ten biały Lexus - czyj jest? Na znak protestu z niego nie wyjdę Lexus zamienia się w windę Pomiędzy drugim trzecim, konieczne skurwy, Pech i na dodatek wypadł Lech mi i stłukł się Myślę kurwa bluzganie mi przynosi ulgę, Znaczy że jestem chamem rusz mnie. Miałem sen w którym byłem kimś jak szejk z jachtem Wyposażonym w saune basen laske, walnie czasem łaske. Daj mnie tatek kabze, fajnie jak ten nazwę Wenon kopsaj wenon, ojca pieniądz to znak. Armageddon działa od lat w barwach jak kameleon Za tym stoi Herod pewniak, raz za twe zdrowie Dwa byś nie przegrał, aha.. Miałem sen ...Ziomek miałem sen..Wiesz miałem sen.... Bez orientacji ziomek zginiesz tu jak tlen Od prowokacji w stronę prostych słów, Mam sen co leczy każdą ranę Dzień za dniem, prawdziwy hip hop Panie
Więc sprawdź dźwięk: tikitikitikita , akijakija Myśl swą zawijam, płonie świat To finał czego nie widać, czego nie słychać uczeń. To smród stóp frajerów co znów próbują uciec. Przed typem, słupem oczy stają na raz, Zaraz ta jedna dominuje jak szarańcz A ten mit to gówno prawda Mam tak jak sam zagram Znaczy rozegram partie, Potęga w asfalcie tkwi Sie nie martwie, złym daje fangę w pysk Ot co , Bałuty non-stop, zawsze na ostro Dzwoń po kolegów, to gong co w promieniu kilku kilometrów Jeśli kłamiesz, rozedrze dres twój Stestuj kto tu jest, progres mój smakuje Jak przekrój z bibułek, kto jest tutaj królem? Na pewno nie ja, prosty raport złodzieja Znasz to, wole mózg swój otwierać Na mentalność bo kruszcu bariera wyucza bezkarność Już tu to widać, jedna miłość dla braci To zawsze się przyda, ziomek tak właśnie gra pierwsza liga. Miałem Sen.. Ziomek miałem sen.... Wiesz miałem sen Miałem sen w którym dzień w dzień był jeden ten sam sen To był mój sen, taki miałem sen...