[Verse 1: Reno]
Przez tydzień praca i praca, ale zaraz wracam
Nie jestem kurwa biznesmenem, ale kasa się zgadza
Hajs nie daje szczęścia, nie mówię nic, sprawdzam
Hajs zmienia, próbuję się zmienić od dawna
W poniedziałek dół, tylko marzyć umiesz leszczu
Ale w piątek jak wstaję już, to czuję w powietrzu
Kochanie, wróciłem jak Fred Flinston
Umyłem dupę i świat pocałuje mnie w czystą
Ten wieczór będzie szybki, wiem
Przy barze po strzale na twarz jak 50cent
Jest wóda bez kielonów, sztuki bez imion
Ziom, będzie dobrze jak nas suki nie zwiną
Jak mnie widzisz na parkiecie, znaczy że się napiłem
Jak nie klepnę jej w tyłek, znaczy że nie trafiłem
Tak, tak, kocham życia smak i jak mogę nie pić
Cały klub krzyczy: polej przechyl!
[Hook: Losza Vera]
W piątek świat się kręci wokół mnie
Zostawiam w tyle tygodnia chwile w tym klubie
Znasz, tak żyć się chce
Tak, tak, tak bo ja kocham życia smak
Jak nie ja, to kto? Jak nie tu, to gdzie?
Jak nie teraz, to nigdy więcej nie
[Verse 2: Smarki Smark]
Mam złych ziomów, bez kitu, niezłe szatany z nich
Chcą tylko weekendami żyć i palić weed
I chcą pijani być i nie chcą nic ponad to
I może pogadać z cudzą foką, bo są wkurwieni własną
I ciągną mnie na miasto, czas popaprańców
Niby dawno olałem dyski, bo depczę w tańcu
W nogach rock and roll, w bani heavy metal
A techniawa umc-umc, wali po bebechach
Miałem nie pić nic i świnio, co się śmiejesz
Kiedy wiszę na sedesie i nie wiem co się dzieje
A dzieje się, gdzie niesiecie mnie, wy cipy
Niech złotówa poczeka, ja chcę jeszcze wypić
Czasy się zmieniają, one się zmieniają
Jest miesiąc później, ziomy znowu wydzwaniają, halo
Nie no, wpadnę na chwilę i wypiję sobie sprite'a
I pogadamy z godzinę i powiem wam narta
I miałem nie pić nic i świnio, co się śmiejesz
Kiedy ze sprite'a zrobiło się ileś kolejek
Ze Szczecina Międzyzdroje, o żesz kurwa, ja jebie
A z dwóch stówek dwa złote, jestem w pizdu czarodziejem
Czasy się zmieniają, one się zmieniają
Jest pół roku później, typy znów ciśnienie mają
Dobre stukanie, huki, puki, ale nie mogli kupić sztuki
Abonent niedostępny, jest absolut i absolwent
A abstynent, abstynent został w domu i cokolwiek
Czasy, huj z czasami, nawyków nie zmienię
Silesia, słyszałem że tam chlają ile wlezie
A kaczor pije małpki, a górale do siebie
A mój dobry koleżka lubi pić w plenerze
Ja wierzę, od czasu do czasu mnie też to bierze
[Hook: Losza Vera]
W piątek świat się kręci wokół mnie
Zostawiam w tyle tygodnia chwile w tym klubie
Znasz, tak żyć się chce
Tak, tak, tak bo ja kocham życia smak
Jak nie ja, to kto? Jak nie tu, to gdzie?
Jak nie teraz, to nigdy więcej nie
[Verse 3: O.S.T.R.]
Gra muzyka, gdy gra mi blaster
I jestem za stary na kluby, ale za młody by kłaść się
Nie to, że chlać cale, to jest dramat
Jak dupy ustępują Tobie miejsca w tramwajach
Kto wykonał ten zamach na moje dzieciństwo
Myśli chodzą po głowie, jak naboje po Kingston
To nie może być tym, co jest tu wrogiem tych istot
Dzwoń po straż, bo przez rap dam tu ogień budynkom
Ty pamiętasz te dupy, jak dobre były w szkole
A teraz by je jebnąć, potrzebny by był worek
Wybacz, że mówię Tobie jak jest w tych lokalach
Ale jeśli masz bajer, to się pieprzy, nie skrada
A trzydziestki, przesada, cykają się
I z chamem jak nie wpadniesz, Twój fart
Będą na starość same, proszę ostatni taniec
Oto czysta, kieliszek, broń Panie
Żebyś teraz tylko myślał penisem
Byli też tacy, nie pamiętali imion
Ale po jednym głębszym szmatom wyznawali miłość
Żyjesz chwilą, zawsze uważaj na słowa
Tu nie prosi się o rękę dziewczyn, a o kartę zdrowia
Póki mam towar, wolę palić niż pić
I choć nie jestem kotem, mam objawy jak sfinks
Wrzuć altacet na bit, czy jesteś z KC czy z Łodzi
Bo wszyscy wkładaliśmy kiedyś palce w vibovit
[Hook: Losza Vera]
W piątek świat się kręci wokół mnie
Zostawiam w tyle tygodnia chwile, w tym klubie
Znasz, tak żyć się chce
Tak, tak, tak bo ja kocham życia smak
Jak nie ja, to kto? Jak nie tu, to gdzie?
Jak nie teraz, to nigdy więcej nie