[Zwrotka 1]
Nazwij to jak chcesz luz, chillout, chuj tam z nazwą
Bo kiedy odpadam to zwykle odpadam bardzo
To marnotrawienie czasu w wielkomiejskim stylu
"Pilnuj pilota a ja, phh, sorry pilnuj pilota a ja podziałam przy grillu"
Niech chirurg zapoda mi lobotomie ziomble
Niech wezmą co zostanie po mnie ja sobie siądę
Olej portfel tu mamy budżetowy bans
Mamy wodę w wiadrze, torbę na trzech i mamy czas
Mamy rasta nastrój i po jednym placku na dwóch
I masz Łódź prześwietloną dzięki temu światłu
To prawda o nas, to prawda o was
To prawda o świecie i nasz schemat zachowań
[Zwrotka 2]
Niezależnie czy ruszamy gdzieś razem czy osobno
Ta wibracja towarzyszy nam zarówno w złą i dobrą pogodę
Tak to robimy prawie zawsze niemal że mimochodem
Rodem z Bałut to nasz kodeks byle pomału cal po calu do celu
Niewielu chwyta treścią apelu jest ten stan
Więc skaczmy po płytach, po taktach na kompaktach
Nie mam pytań Afront wita wszystkich zainteresowanych
Wciąż odpalamy baty póki nie wystąpią omamy
Dla tych z ciśnieniem wezbranym
Dudni na alarm jak tam-tamy w tej miejskiej dżungli
Dajcie spokój w górę trunki
[Zwrotka 3]
Przykuci do telewizji jak biali
Z bystrych unikając bystrzyc by być bliższym bliźnich
Pizdy nie oczy oczywisty stan
W nim my, batat oraz flaszka na dwa
Tylko najlepszy materiał żywe srebra
Aby mieć pewność że to ścierwo nie da odetchnąć
Na miękko dym przez pępowinę w płuca
Potem powódź bo wkrótce zabije nas susza
Mózg czy upał my w trasie aby nabyć
I choć wróg czai się wszędzie nie dosięgną nas pały
To plan doskonały znaleźć i się zniszczyć to instynkt chill
[Zwrotka 4]
Po co się wpieniać ja tu wysyłam pozdrowienia
Dla wszystkich z którymi melanżowałem
Nie będę wymieniał bo mam w pamięci dziury
Z natury prosty przekaz nie jakieś kalambury
Swoboda to Mekka do której dążę
Dla mnie nie garnitury tylko dzikie żądze
Więc mądrze rozprowadzam ten styl dalej
Na bitach tłustych jak smalec
Fiesta niczym w karnawale
Nie mów przestań zresztą i tak nie przestanę
Relaks moim Koranem więc jego przykazaniem dalej żyję
Podczas gdy wszyscy pędzą na łeb na szyję
Mam ten przywilej który kryje we własnym wnętrzu
To ta recepta na luz
A cała tajemnica w podejściu [Tekst - Rap Genius Polska]