[Refren: Nocny Sosa] Nie wiedziałem ile los da nam, ile doznań Co ukradnie a co rozda Ciągle czuję posmak, to jak klątwa Pierdole życie na raty, wypijam je do dna Wypijam je do dna Wychodzę na balkon rozpalony jak pochodnia Rozpalony jak pochodnia Jebana monotonia, robimy to samo co dnia [Zwrotka: Nocny Sosa] Moja droga to nie perski dywan Olaboga płonie miejski wymiar Rola Boga w głowie lekki wywar Zawiśnie na każdej pętli rywal Nie gadaj mi co mam robić Spalamy spliff to nas rodzi Nie powiem nic, kiedy stoję w tym To nie film, to dla naszych rodzin Chyba teraz czuje podziw A Ty idź tam po dziwkę Niewygodne flow dla tych co stoją na topie Przy mikrofonie stoją sztywno, jak pop-filter, a niby flow inne Pierdole rapera co tam gada wiele
Kiedy stoi po bilet w kolejce Bo tylko wtedy stoi tam na czele Kiedy wejdzie za kamerę zmienia się jak Transformers Wejdzie do auta ale pewnie tu nie w Panamere Stanę sobie teraz tam Nie pogadamy tu o hajsie Czyli stoję sobie teraz sam I tak pewnie długo strasznie Nie wiem o co chodzi im Czy to prawda, czy to kłamstwo Teraz czekam tylko na te dni Które, nami nie gardzą [Refren: Nocny Sosa] Ile los da nam, ile doznań Co ukradnie, a co rozda Ciągle czuję posmak, to jak klątwa Pierdole życie na raty, wypijam je do dna Wypijam je do dna Wychodzę na balkon rozpalony jak pochodnia Rozpalony jak pochodnia Jebana monotonia, robimy to samo co dnia [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]