[Refren]
Nadchodzi sztorm, chce resztki żagli nam porwać
Zachodni prąd nadciąga fali abordaż
Na każdy błąd czekają skały na fiordach
Lecz jestem przekonany, że los całych nas odda
Nadchodzi sztorm, chce resztki żagli nam porwać
Zachodni prąd nadciąga fali abordaż
Choć znowu wątpliwości coś mi przyciąga
To zobaczę ląd, już go powoli wyglądam
[Zwrotka 1]
Mówią na mnie motywator, taki jestem prze wesoły
Takie tracki gram i żarty mam, że aż pół jebie szkoły (śmiesznie)
Jestem słoneczkiem może ode mnie weźmiesz promyk
A skoroś taki mroczny może specjalnie go dla ciebie zmienię w gromy
Choć jestem dla nich nieraz tak bardzo bardzo nikim
Na siłę chcą mnie zmieniać; hashtag anaboliki (żarcik)
To tak jak byś się wziął się przypierdolił
Ja nie jestem typem co chce wiedzieć co cię typie boli
Nie chce tego słuchać tego dłużej weź skończ te tyradę leszczu
Wiem ze chcesz wywołać burze, jebie mnie ten taniec deszczu
Nie wiem czy masz to w naturze
Czy sam czego chcesz nie wiesz już
Ale prędzej się rozchmurzę niż
Coś zdążyć we mnie zepsuć
Możesz mnie olać lub olewać, raz za razem
Możesz zlewać kiedy trzeba lub gdy trzeba jak masz fazę
Nawet gdybyś mnie pogrzebał lub uznał mnie za zarazę
To powstanę choćby z piekła nie chciał puścić mnie Azazel
[Refren]
Nadchodzi sztorm, chce resztki żagli nam porwać
Zachodni prąd nadciąga fali abordaż
Na każdy błąd czekają skały na fiordach
Lecz jestem przekonany, że los całych nas odda
Nadchodzi sztorm, chce resztki żagli nam porwać
Zachodni prąd nadciąga fali abordaż
Choć znowu wątpliwości coś mi przyciąga
To zobaczę ląd, już go powoli wyglądam
[Zwrotka 2]
Sam na oceanie myśli otoczony zgiełkiem miasta
Zimny prysznic, nagła ciemność [??] już ciśnienie wzrasta
Główny wróg przychodzi z wewnątrz
Atakuje mnie znienacka
I w tym sedno by na pewno niegotowym mnie nie zastał
Jestem kapitanem, opuszczam ostatni statek
Jak opuszczasz, gdzie opuszczasz
Skoro jest mym całym światem
Mam zaufać chorągiewkom, prosić się o jakiś datek
Wierzyć ślepo im jak dziecko ze dosięgną naszych tratew
Może odczuje stratę jak zostanę sam
Może wpadnę w wir i wszystkich na dnie
Ich odnajdę tam
Może Atlantydę znajdę stanę się tam jaśniepanem
A może głos mi utknie w gardle i do piekła padnę bram
Muszę przetrwać, trzymać ster to niemożliwość
To taka mrzonka jak wygrana w totka, jedno piwo
Lecz widząc cel mogę poprawiać ster jak jest coś krzywo
Ci co chcą mnie z kursu zepchnąć wkrótce już się lekko zdziwią
[Refren]
Nadchodzi sztorm, chce resztki żagli nam porwać
Zachodni prąd nadciąga fali abordaż
Na każdy błąd czekają skały na fiordach
Lecz jestem przekonany, że los całych nas odda
Nadchodzi sztorm, chce resztki żagli nam porwać
Zachodni prąd nadciąga fali abordaż
Choć znowu wątpliwości coś mi przyciąga
To zobaczę ląd, już go powoli wyglądam
[Zwrotka 3]
Parę lat temu wszystko było świetnie - świat laguna
Lecz nic co piękne nie trwa wiecznie, z wiekiem dla nas umarł
Jestem człowiekiem świadomość i zwierzęca natura
Regularnie robię coś, że wiesz ... ja jebie jaka bzdura
Łudziłem się myślą, że życie może spokojnie płynąć
I nabierać smaku z wiekiem godnie niczym dobre wino
Lecz po którymś razie, gdy nadzieje płodne w sztormie giną
Możesz stracić wiarę w to, że zdołasz znów się podnieść siłą
Omijam stado bałwanów, jestem jak katamaran
Z boku na bok pomału chcę do pionu wracać zaraz
Macham na ratunek, wkrótce w górę idzie jasna flara
Ale jak mam odnieść sukces muszę tu przeć; całapara
I gdy opuszczą już mnie wszyscy jak jeden
Morskie wichry rzucę jak złe myśli za siebie
NNFOF deklaruje znów, że prędko nie skończę
Wiem, że w końcu zobaczę zza chmur pierdolone słońce!
[Refren]
Nadchodzi sztorm, chce resztki żagli nam porwać
Zachodni prąd nadciąga fali abordaż
Na każdy błąd czekają skały na fiordach
Lecz jestem przekonany, że los całych nas odda
Nadchodzi sztorm, chce resztki żagli nam porwać
Zachodni prąd nadciąga fali abordaż
Choć znowu wątpliwości coś mi przyciąga
To zobaczę ląd, już go powoli wyglądam
Nadchodzi sztorm