[Verse 1]
Jeśli liczę na to, że jutro się zbudzę
To liczę na cud, jaki by to nie był dzień
Czy tak nie jest z każdym?
A jak linie scenariusza pisze Bóg, to podziwiam skyline
A kiedy nie widzę horyzontu, przynajmniej widzę drzewa
A kiedy nie mam perspektywy, przynajmniej mam wspomnienia
Życie jak wszechświat, w sobie mam Słońce #heliocentryzm
Moje dźwięki ruszają planetę jak Kopernik
Kiedy nie wiesz co zrobić z życiem - przyjdź do mnie
O piątej rano gra muzyka i jest dobrze
[Verse 2]
Pamiętam, jak jechałem pierwszy raz w Polskę pociągiem na koncert
Miałeś grać ze mną, ale na zawsze żegnałeś się z ojcem
Wracam i jak ci powiedzieć, że życie jest dobre?
Hałasu spod sceny dla ciebie który nagrałem nie da się zapomnieć
I tak spotkamy się na miejscu
Jakiekolwiek zło do mnie nie przyjdzie
Moja terapia to noce na osiedlu
Po których pachnę takim samym wiatrem jak w dzieciństwie
Kiedy słychać krzyki u mnie na ulicy
Kiedy znowu mam powód by wypić
Kiedy mam nowy problem, życie jest dobre, dobre
Ktoś znowu zostawił gdzieś przy ciele linie papilarne
Paradoksalnie im mniejszy szacunek wokół do życia tym jest więcej warte
Diabeł chciał kupić moją duszę, ale go nie stać
Czego by nie proponował zawsze jest lepsza oferta