Czysta wódka, cały stół w ogórkach, browar i gorzka żołądkowa
Ja zostaję tu do jutra, to tradycja narodowa jak pieprzony karp i kutia
Smirnoff, Bols i Lodowa w naszej krwi jak kuroniowska zupa w nich
W naszych starych, w których ten ustrój żył
I wolność naszych twarzy, kiedy ten ustrój gnił
Wolność młodych twarzy, niezdających sobie sprawy
Co mimo wszystko ten ustrój w nich zostawił
Ustrój znikł, lecz zostawił ślad w dzielnicach Warszawy
W tych nawykach, które siedzą w nas jak szósty zmysł. Polska wygrała z komunizmem, stała się wolnym krajem, zyskaliśmy jako ludzie teoretycznie znacznie więcej możliwości, perspektyw. Nie zmieniło się za to umiłowanie Polaków do alkoholu. Pijemy go przy każdej okazji. Pijemy wódkę, pijemy wino, pijemy piwo pijemy niezależnie od tego, ile zarabiamy i gdzie mieszkamy. Nie umawiamy się na gry planszowe ani szachy, o których zarapował Pezet – umawiamy się na picie. „Szósty zmysł” to jeden z najbardziej dołujących momentów na i tak już wystarczająco depresyjnym ale wciąż kapitalnym albumie „Muzyka poważna”, czyli drugim wspólnym longplayu rapera znanego wcześniej z Płomienia 81 oraz producenta Noona. Jeśli mielibyśmy wybierać nagrania hiphopowe, które można by ogłosić czymś w rodzaju hymnu pokolenia z pewnością „Szósty zmysł” dostałby bardzo dużo głosów. Aktualne w 2004 roku, aktualne jest również teraz i będzie zapewne aktualne za lat dziesięć. Utwór tak gorzki, smutny i przejmujący, że aż chce się po jego wysłuchaniu... upić. W końcu to tradycja narodowa a tradycja jest podobno tym, co szczególnie należy kultywować. Na zdrowie!