Topi się asfalt, mam już dosyć miasta
Oglądam zdjęcia poupychane gdzieś po szafkach
I szukam szczęścia w roztrzaskanych pięściach
Falstart, może bym miał świat, gdybym zechciał
Gdybym życie brać w zastaw przestał
Dziś topię się w refleksjach, piszę jak Puszkin
Kolejna lekcja różnic, raperzy nie są równi
Wiem dzisiaj, jak przeżyć, wiem, lecz to żadna sztuka
Coś nie fair? To przez was już nie umiem ufać
Ej, słuchaj, pierdolę już twój pieprzony cynizm
Po co ludzie są przy nas i po co my jesteśmy przy nich? Może „Seniorita” była największym hitem, a „Ukryty w mieście krzyk” najbardziej naładowanym emocjami kawałkiem na wyprodukowanym przez Noona solowym debiucie Pezeta, jednak dziś dobrze wiadomo, dlaczego to „Re-fleksje” były singlem numer jeden i skąd ta gorączka towarzysząca premierze płyty. Pezet przez dłuższy czas był odrobinę w cieniu sceny, mało kto widział w nim kandydata na rapera ze ścisłej czołówki. Sytuację zmieniły głównie gościnne występy na albumach Grammatika, Elemera oraz Starego Miasta, gdzie artysta z warszawskiego Ursynowa pokazał różne oblicza i zdumiewający progres. Gdy w stacjach telewizyjnych zaczęły szaleć „Re-fleksje”, nie było już wątpliwości, że czeka nas wydarzenie na dużą skalę. Pezet łączył przekaz, styl, technikę, flow. Był momentami bezczelny, pewny siebie, ale równie często zagubiony, poszukujący swojego miejsca w świecie, obnażający bezlitośnie niestałość ludzkich poglądów. Na pewno pobudzał do tytułowych refleksji