[Zwrotka 1] Spotkali się kolesie po latach rozstania W celu wspólnego z sobą pogadania Każdy z nich długo siedział w celi Mieli na swym karku pozycję meneli Spotkanie odbyło się w przyjaznej atmosferze Palili fajki pili wódkę no chlej penerze Skończyło się to w nocy któregoś dnia Lecz nie całkiem pusta melina została Po paru godzinach z wielkim kacem Obudził się facet zwany Malcem Nie było wódki był bardzo zły Trzeba dziś ruszyć na łowy Wyszedł z meliny w środku nocy Zebrał ze sobą parę kocy Młotek nóż i pasek zabrał też Myślę człowieku że po co wiesz [Zwrotka 2] Facet był psycholem co tu dużo mówić Siedział w kiciu gdzie ciągle krzyczał zabić Gdy go złapali w jego kamienicy Na dole za schodami w ciemnej piwnicy Policja gdy wpadła to zwymiotowała Takiej gromady trupów dawno nie widziała Skrócili mu wyrok o parę lat Był niepoczytalny i poszedł w świat [Refren] Nie znasz dnia ani godziny Gdy napadną na ciebie jakieś skurwysyny Uważaj więc człowieku szczególnie w nocy Strzeż się ciemnych zaułków i w plecach kosy [Zwrotka 3] Pierwszej ofiary dość długo szukał Po różnych mieszkaniach nocą pukał W końcu otworzyła mu mała dziewczynka No kochanie wpuścisz swego wujka Dziewczyna się trochę zawahała Ale przynajmniej krótko umierała Prawie nie poczuła uderzenia w głowę Gdyż mózg natychmiast wyleciał jej w połowie [Zwrotka 4] Cholera jasna pobrudziłem siekierę Nie mogę kupić nowej bo mamy dziś niedzielę Nagle usłyszał krzyk w mieszkaniu Więc posunął się dalej w swoim działaniu W pokoju jeszcze jedno dziecko leżało I pod niebiosa się wydzierało Matka się zbudziła lecz była zbyt pijana Aby coś zrobić wziąć się do działania [Zwrotka 5] Bardzo nie lubię gdy ktoś się drze Powiedział Maluch i rozciął dziecko całe Dokładnie na pół gdyż kiedyś był rzeźnikiem Był najlepszym w tej dziedzinie w mieście człowiekiem Wytarł później tasak o swoje spodnie Stanął nad kobietą i walnął ją w mordę Rozebrał ją zgwałcił razy pięć Pokazał co potrafi jego pięść
[Refren] [Zwrotka 6] Po dokończeniu swej zabawy Wziął się jeszcze za zrobienie kawy Wyciągnął trzy koce włożył w nie trupy Na końcu stwierdził aaa laska do dupy Znalazł trochę kasy lecz nie wystarczyło Przy tej okazji lepiej mu się zrobiło Stwierdził wtedy że morderstwo to jest to O co mu zawsze w życiu chodziło [Zwrotka 7] Poszedł od parku tam stał krzyż Pod nim ławka na niej Krzyś Był to znajomy playboy miejscowy Przy nim dziewczyna udały się łowy Lecz dzisiaj miał pecha bo trafił na Malucha Patrzy na swe flaki jak uciekają mu z brzucha Wziął się za dziewczynę długo umierała Oczy język nos sutki po kolei traciła [Zwrotka 8] Za każdym razem mdlała a on ją cucił I swoje ulubione pieśni jej nucił Na koniec wziął linę podciągnął do góry I profesjonalnie obdarł żywcem ze skóry Zrobił to na krzyżu i tak ją zostawił Niech wszyscy zobaczą jak się z nią zabawił Chłopca już bez flaków zawinął w koc I oddalił się szybko cichutko jak ta noc [Refren] [Zwrotka 9] Noc już się kończy zaczyna się ranek No czas pomału kończyć tę zabawę Kasę już ma więc nie ma problemu Lecz zabił jeszcze raz nie wiedząc czemu Ludzie już wstają do pracy wychodzą A on idzie w stronę babci z wielką kosą Ma chory błysk w oczach to skończy się źle Widać to po oczach babcia już nie żyje [Zwrotka 10] Babcia nie ma nogi i jeździ na wózku Trochę niedowidzi bo ma guza w mózgu A on się zbliża raz szybciej raz powoli Kac coraz większy głowa wciąż go boli W końcu doszedł do babci i wbił jej nóż w oko Babcia zgłupiała nie wiedział co to Później wbił widelec w jej drugą gałkę I kręcił tak jakby nastawiał lornetkę [Zwrotka 11] Babcia była chora więc szybko umierała Seksualna zdobycz była z niej marna Spuścił się dwa razy bo więcej mu nie stawał Ty stara prukwo i tak byś miała zawał Wrócił do meliny umył się przebrał Jeszcze tylko w nocnym sprzedawcy łeb odrąbał Bo po co kasę na wódkę wydawać Można wziąć samemu przecież to łatwa sprawa