[Zwrotka 1] Jest piatęk, nie ma opcji, że nie możesz wyjść Mogą owijać w łancuchy, każdy jak Copperfield... Wydostanie się, tę noc bierzemy na własność Wszyscy piją za moje, czuję się jak Mike Tyson Ups, ta butelka złowieszczo na mnie patrzy Ups, nie chciałem tej personifikacji Ups, mój portfel właśnie obalił monarchię Szukam wódki w lodówce tak jak wody na Marsie Maluję balet jak Degas, tyle że słowem Ludzie tańczą jak Vincent Vega, jak Mia Wallace, Mija moment, typ jak Reagan ma wyścig zbrojen Ziomek, każda tu w spodnicy biega; William Wallace I nie unosi się jak z miotu rodu Tudorów, Więc ogarniaj zamiast zgrywać Royów Jonesów Juniorów Za młodzi na sen, plener ktoś myśli by zrobić Rysiu jest Rynkowski, my zawsze byliśmy parkowi [Hook] x2 Piątek, sobota - znów jak co tydzień Wszyscy zalani; tłum w Atlantydzie, Jak to się stało, wszyscy opór zrobieni Na poczatku byl chaos, powrót do korzeni
[Zwrotka 2] (Nie wiem) czy dla ciebie jestem wiarygodny w tej tematyce Jestem dla moich ludzi, niech ich teraz zliczę Kato, Szczecin, Wrocław, Łódź, Gdańsk, Siemiatycze Parę innych miejsc, muszę wymieniać stolicę? Podziały są na nic kiedy otwierasz butelkę To melanż bez granic, wszyscy jesteśmy z Schengen Wychodzi ze mnie szatan, wyborowy egzorcysta W kieliszkach - szczera do bólu, że aż przezroczysta Bo nic tak nie łączy ludzi jak potężny zgon Wie o tym Himilsbach i kasztany z Jersey Shore Zniszczyć się, nie zardzewieć; postulat młodości Wnoszę kielona, wyglądam jak Statua Wolności To polski szósty zmysł czy ma tak każdy z ludzi? (nie wiem) Wiem, że jest szósta rano, a ja widzę martwych ludzi Sobota miał "Wyskocz do tego", ty zalany w trupa Pozwól sobie na słabość, do tego możesz upaść [Hook] Tekst - Rap Genius Polska