Gotuję się jak wulkan Głęboko we mnie ryczy lew Którego miejska dżungla Zwabia do tych samych miejsc Śladami nocy szukam I Ty pewnie tropisz mnie Dzieli nas sekunda By poniósł naturalny zew W ogień, czy widzisz go w sobie Wróć do źródła Mieszka bowiem tam prawda o Tobie Ślad po pazurach Sierść! Wybudzony dziki zwierz W kosmatej głowie Myśli jak Cię mieć Zjeść! Widzę, że chciałabyś też Ale samymi oczami nie najemy się
Schowany gdzieś w instynktach Spokoju nie da wilczy głód Wpadamy w jego sidła Bo trafia w nasz czuły punkt Stajemy cali w iskrach Rytualny taniec trwa Jak u plemion Indian Jedyne, co łączy nas To ogień, co we mnie i w Tobie Echo źródła To my, potomkowie Drapieżni w sobie Pierwotna dusza Sierść! Wybudzony dziki zwierz W kosmatej głowie Myśli jak Cię mieć Zjeść! Widzę, że chciałabyś też Ale samymi oczami nie najemy się