[Zwrotka 1: Kamil]
Pewnych rzeczy nie uniknę - to naiwne i przykre
Może w końcu się otworzę i przegryzę jak pikle/
Na pohybel jak zwykle? Opcja raczej nie na teraz -
Przez wątek majaczenia znowu się sponiewieram/
Niczego jakoś to nie zmienia, zatem polej w szklankę
Zanim wszyscy zmierzymy się znów z poniedziałkiem/
Wyskakujesz do mnie z żartem? precz mi stąd!
Wszystko wcześniej przemyślałeś? (czeski błąd!)/
Na zagrychę weź mi coś jeśli będzie smakować
Wszędzie słyszę znajomy bodziec (pieski Pawłowa)/
Dzień jest rześki jak browar, jak mam kreślić tu słowa?
Gdy badanie psychy jest jak misja bezzałogowa/
Przystań dziś tu, rozmową naświetl mi kliszę -
Powiedz mi coś mądrego – (właśnie nie słyszę...) -
Nie narzekajmy na życie, przecież jest znośnie całkiem
I tak damy sobie radę z niejednym poniedziałkiem.../
[Zwrotka 2: Kamil]
Znowu nastał poniedziałek: co mam niby uczynić?
Nawet nie chcę o tym myśleć (#żywy silnik)/
Zerwać wcześnie się z wyra to jak przeżyć letarg
Szukam szybkiej motywacji - (Zjeby szefa!)/
Nie wiem czy mierzyć przepaść pomiędzy mogę, a chcę
Ile nerwów trzeba zszarpać dla pieniędzy na chleb?/
Komu powierzyć treść? Masz to i dalej podaj
U nas nie jest kolorowo wcale (zobacz!) -
Czasem chwalę słowa i za czasem nie gonię wcale
To tylko opcja nierealna w poniedziałek/
Chciałbym dokądś donieść wiarę w jutro lepsze:
Spoglądam na zegarek: długo jeszcze? (Niekoniecznie!)/
Słyszę 'bierz co lepsze' – i tak patrzę na życie -
Chyba wytnę ten wers, (tak jak klatę i biceps)/
Znakomicie, za chwilę dniówka – gwarant mam
Czyżby wybił już fajrant? - Nie, to przerwa na lunch...