[Zwrotka 1: Kamil]
Mógłbym zachować twarz w gabinecie kosmetycznym
Otwarty dla nielicznych - skryty dla niemalże wszystkich!
Rozdzieram bandaże myśli, by nie gderać w dźwiękach
Teraz puenta: (kto tam?) - (TERAPEUTA!)
Nie dzierży on klamki w rękach, bywa w kurwę nieszczery
Zna moje teksty na pamięć -wertując żółte papiery
“Kamil – nie chcesz się zmienić, dlatego masz w głowie burdel”
Czuję się rozpracowany – a to skurwiel!
Niepoprawnie marnuję tu dnie (i dudnię w dno)
Czekam na coś co i tak nie nadejdzie - ruski rok!
Chciałbym uśpić swą złość, znaleźć pannę i flow -
Zakończyć kwarantannę przeżywaną co noc
Wystarczy powiedzieć 'dość' niemym głosem rozsądku
“Wszystko będzie w porządku, wszystko będzie w porządku”
Za tydzień znowu wyciągnę nogi...na tej samej sofie
Ile wiszę za fatygę? - “Sto dwadzieścia!” - no proszę...
[Zwrotka 2: Kamil]
Nie chcę tracić już głosu na wątłe “Pomóż mi...”
Do paranoi zmierzam drogą dedukcji -
Tak się złożą pobudki w samosądne oskarżenia
Mówisz, że wiara zmienia? - Sam jej nie mam - parafrenia!
I tak idę na przemiał – w kolejce odkąd rapuję!
To przywilej ekspresji? Nie bardzo kurwa rozumiem!/
Na ustach mam ten numer - i tak niosę skowyt!
Odkąd pływam na bitach z rapem waterboarding
W dalszym ciągu coś nade mną ciąży: opór kata?
A może dobór wewnętrznego świata?
Wcale nie chcę zawracać i męczyć dłoni walką -
Odkąd żyję z prostą mantrą #Donnie Darko
Ponoć nic nie boli jak to ('co Ty nie powiesz?')
Jedyne z odczuwalnych bóli to bóle fantomowe/
Słyszałem, że Twoi ulubieni raperzy wciąż żyją
Dlatego jadę tak te wersy jakbym miał zginąć!