[Zwrotka 1: Kowal]
Ból ten co wewnątrz uśmierca jak karabin
Ten co potrafi jębnąć z siłą tysiąca lawin
Nie ma od niego ucieczki jak z dachu bloku bez drabin
Gdy go czujesz jak my po prostu o nim nawin
Bezsilność unika ty nie słuchaj do kuczajrwin
O co fundusze dławi nie skminił by darwin
Zwątpienie od zła win chodź tak chciałbyś być ponad nim
Dopada jak gromada chuliganów podczas zadym
Samotność najsmutniejsza część tej ballady
Tylko czas goi rany nie pomógł by i Aladyn
Bez złota nie ma rady, życia ciach i do szuflady
Po straci bliskiego za nim nadejdzie świt blady
Jebana muczarnia a tu jakoś czas spowalnia
Nie waż to odczucie, życie jeden wielki karniak
Znowu tu ale taki jak szyb windy gdzieś w kopalniach
Mówił Kowal PP, ulic poezja rapowana
[Refren: Kala x2]
Chodź to tylko chwila, szybko nie zapominasz
Ból który rozrywa, rany co nigdy się nie goją
Na duszy blizny bolą , znów popełniłeś błąd
Gdy wystawiłeś dłoń a ktoś znowu złamał słowo
[Zwrotka 2: Dudek RPK]
Ściska róże, miecz w ręku, parę lat odjebanych
żyć się stara lecz jak tu żyć gdy zjebane plany
Od samego początku jest jak jest też to goni
Teraz ja go mam, to serca pręży, żeby mnie chronił
Bóg czuwa nad nami lecz wszystkiego nie widzi
Tak jak każdy gdy nie pomorze pewnie się wstydzi
Nie miej mu tego za złe, tak jak morze pomorze
święty nie jestem, ja to wiem dobry borze
Przyznam się na tą lożę, nie na siłę a z fartem
żyj tak koleżko byś kurwa odwrócił swą kartę
Zrzuć na bary sumienie i te wszystkie problemy
Wszystkim kurwą daj do zrozumienia że jesteś niemy
Anonimy wokoło, telefony aż huczą
Skurwysyny, anonimy, w końcu niech się nauczą
Zabrać ojca czy brata, syna nie ma różnicy
Ból to ból, spójrz mu oczy, zobacz prawdę w źrenicy
Powiedz mi co się liczy jak się kurwa donosi
Jak sięczujesz frajerze gdy na brata donosisz
Co to kurwa za faza, co masz we łbie za akcję
źle wybrałeś, huja wiej i zjebaną reputację
[Refren: Kala x2]
[Zwrotka 3: Jacol]
Po stracie bliskiego czuje smutek, ból
Nikt nie odwróci tego nie pamięta tylko szczur
Zaciska się sznur, fałszem znów grasz kilka ról
Pomiędzy nami mur, który na wieki do końca
Ps podziemny styl jak burzy promień słońca
Tylko osoba myśląca, wciąż podwyższa rangę
Chce podnieść ciężar życia jak na siłce sztangę
Chcesz to miej wieczną balangę ja tam smigam w swoją mańkę
Jak zwykle wkurwiony gdy plan okazał się bagnem
Dziś z duszy zwierciadłem tam gdzie prawdy źródło
Chce trafiać do ludzi, ból ty zamiast trafiasz w pudło
Cel osiągniesz pracą żmudną, często idę dorgą trudną
Znów te basy dudnią, podkręcone na full
Nie kminisz o co biega, szybko opęta cię ból
Od wybrzeża aż do gór, prawda znów w zasięgu
Poznałem smak goryczy lecz do przodu wciąż bez lęku
[Refren: Kala x2]