[Refren x2] Chcieliby żebym przestał grać ale nie ma szans Kiedy przychodzi mój czas wtedy nie ma was Chcieliby nowe życie, ale to nie jest gra To moje cela dwa na dwa, beat TMK [Zwrotka 1] Nie było mnie tu trochę, yo siema co jest koty Mój pojebany styl umierał już z tęsknoty Szkoda tych łez cioty, wracam, już wiesz o tym Robię swoje gdy widzę, że na gówno wciąż jest popyt Moje na stali flow, mocno wali jak Chalidow Tym co się śmiali, gdy będą spali, spali im cały dom Jestem chudy ale mocna jest każda zwrotka ziomuś Gdy wchodzę z nią do studia to jakbym wchodził do oktagonu Mam swoje chore zajawki, będę je praktykował Puściłem wersy Benedyktowi, jebany abdykował Przerażają cię wersy, nie kieruj się do boga Bo od dzisiaj to bóg i szatan mają wspólnego wroga Lubię raperów dostarczają dużo beki mi Gdy ich wpierdalam dobrze się bawię, jebany happy meal
Będę napierdalał aż dadzą ćwieki mi Mam fazę jakby podczas terapii zabrali leki mi [Refren x2] [Zwrotka 2] Oni mają sucho w gardle, dlatego ciągle piją Są świadkami objawienia, coś jak ojciec Pio Mają suche pancze, Kojot jest na fali Ale oni mają dziurawe ręce, pewnie nie złapali Polscy raperzy, doprawdy śmieszne ziomeczki Niech dowożą piwo, regularnie dostarczają beczki Ja wypiję Żywca z butelki, tulipana zrobię Wykopię im dół i pochowam ich żywcem w zbiorowym grobie Słucham tego co robicie, myślę kiepsko z wami Wasze flow, wasze wersy, wszystko jest do bani Hipocentrum ma z was bekę, macie ciężko z nami Weźcie w końcu to do siebie tak jak kleptomani Polscy raperzy są jak "mamy stylówkę, nie mamy sk**a" Mogą w sumie polerować mi kule jak gramy w bilard Yo, z ciebie jest beka tu typie nara Weź swoje air maxy, snapbacka i wypierdalaj [Refren x2]