[Verse 1: Deys]
Popędziłem za tą grą każda komórką sensu
Mimo że ojciec kocha rock tak, jak mama Beatlesów
Szansa dana jak u Manna sukces sączy tylko dla nas
Kora w sercach ma_nam pękać skoro już nie tylko w planach
(Seven Days) mają bekę jacyś grzeczni chłopcy
A siedem dni to ja robię tu Twój progres roczny
Grzeszni chłopcy z listem gończym w pogoni skończą bez kończyn
Każdy nośnik Twych wypocin wciąż boli jak ma się włączyć
Niepozorna morda; Dexter Morgan. Grzechy wroga w czarnych workach
Za trofea każda zwrotka wiesza ziomka z bloku okna
Bo zapomniał, że tu format Deysa może tylko zostać
Życie jak proca na moich aortach, zbierasz info o mnie?; Mosad
Mimo to jak Karpiński Jacek
Za Oceanem dawno by mnie ozłocili, bracie
Na rekreację nie ma szans, kiedy [?] is pro
Jestem jak prima - nie aprilis, tylko wiecznie - sort
[Hook x2: Deys & Kobik]
Lokalna scena, proszę, Kobik/Deys, weź opowiedz im
Kto się przewozi po tych łajzach à la harlequin
Nie mamy serc dawno na to, żeby nasz hardcore
Stał się zagadką na ten fame, sk**, blask, banknot
[Verse 2: Kobik]
Chcą mi zarzucić, że ostatnio podobno działam za wolno
Że z muzyką romans krótki niczym Kennedy z Monroe
Mam slow dub, slow trap, to cała jest moja przekmina na rap
I nie zostawię już tego ot tak, bo nie podoba się to komuś z was
Nie ma szans "Kobik, jak tam pierwsza taka się sprzedała?"
Odpowiadam: "Nawet całkiem nieźle jak na nielegala"
Proszę, błagam, podarujcie sobie zbędne eufemizmy
Coś jest dobre, to jest dobre, jak do pizdy, to do pizdy
Czyżby? Nie zjadam sylab jak Śmiechu i Folku, piona dla Was
A jeśli zjadasz, to chyba potrzeba Ci korków, nara, nara
Co do niepowodzeń, bliscy widzą jak się staram
Ty z kolejnym tekstem o życiowej drodze chcesz liczyć na awans?
I jesteśmy z Deysem fajni w chuj
Chcesz się przekonać, to posiedź z nami dłużej niż godziny pół
Ta, pojebał w głowach nam ten lokalny fame
Bo chcemy czegoś więcej niż get paid i get laid
[Hook x2] [Tekst - Rap Genius Polska]