[Zwrotka 1]
Wstałem, mijająć się znów ze Słońcem
Więc do rana już nie zmrużę oka, to proste
Wczoraj dałem się ponieść i muszę to odczuć
Wiedz, sam niosę ciężar, co mi miażdży kręgosłup
Moralny, jeszcze ten sen, banger
Tak chory, jakbym miał OIOM we łbie
Pięknie się zaczął ten dzień... Tfu, noc
Coś mi mówi "Z powrotem wróć w koc"
Się zawiń, ale chcę coś zawinąć, więc szukam
Może się ostało coś gdzieś, skucha
Szukam worków wzrokiem po pokoju całym
Ale to ciężka sprawa, skoro mam je pod oczami
No to chuj, kilka petów na pusty żołądek
To Lady Zgaga gra w przełyku koncert
Puszczam Elliota Smitha, daję volume w górę
A sąsiad zaczyna pukać w rurę
[Refren] x8
Znów dzień zamieniam w noc
[Zwrotka 2]
Myślę sobie - nie jest źle, odwiedzając zlew
Chuj z tym, że wypłułem żółtko, tydzień temu była krew
Siadam na kibel, choć to pomysł niekoniecznie dobry
Bo mam problem, który zrymujesz do "pieką w odbyt"
Światło latarni odbija się od szybki
A w środku wszędzie burdel jak na Red Light District
Pudełka po pizzy sięgają sufitu
Butelka po whisky z tych niskich cenników
Patrzę pod nogi, kiedy idę tym slalomem
Tej, której tu była wczoraj, to nie przeszkadzało, nie
Ta, która by mnie ustawiła, nie chce mnie znać
I nie dziwię się jej, znów siedzę sam
Zerkam do lodówki, pusta jak stara proca
A może niedowidzę, bo ponoć chudnę w oczach?
Jutro wpadnę do mamy na zupę
Jedną łapą zbijam z nią pionę, drugą trzymam garnuszek
Chyba czas zrobić coś z życiem, Michał
Myśli głośniejsze są, gdy w bloku nocna cisza
Wyłączam Elliota Smitha, innego coś wybiorę
A sąsiad zaczyna pukać żonę [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]