[Zwrotka 1: RY23]
Spada tusz na papier tak jak kurz na lakier
Płonie susz za oknem, ktoś go pali ze smakiem
Z prawem wciąż na bakier żyje tu trzy czwarte wiary
Szukając kogoś do pary, dzień biorąc na bary
I nie do wiary, że nie pozabijali się jeszcze
Ludzi w ludziach dostrzegam coraz częściej
Na rano Persen wpierdalają tu jak płatki
Ale są[?] ludźmi nawet sępy spod Żabki
Zgadnij, kto się podzieli: biedny czy bogaty?
Nie odpowiadaj, to dwa odrębne światy
Żule spod wiaty mają więcej ludzkich odruchów
Niż te wielkie paniska gorsze od karaluchów
Od wielkiego wybuchu, od czasów h*mo-sapiens
Świat podzielił się i nie tylko na mapie
Są ludzie i ludziska, gonimy wciąż za lekiem
Recepta prosta, wystarczy być człowiekiem
[Refren x2: RY23]
Być człowiekiem, dla niektórych to nie lada wyczyn
Inny człowiek jest dla nich niczym
Nie szukaj przyczyn, bo to przeważnie jest pekiel
Trzeba go mieć i trzeba być człowiekiem
[Zwrotka 2: Kaczor]
Być człowiekiem, to brzmi dumnie w dzisiejszych czasach
W walce o pekiel działać rozumnie w tych z suporeksu lasach
W zalewie brudnych pieniędzy, płatnego seksu
Życie versus wartość giełdowego indeksu
Niejedna dziwka łasa na portfel gruby
Szuka tylko pretekstu by ominąć własny sposób życia
Trudy i pułapki losu, matni i obłudy
Innym życie nie szczędzi ciosów w drodze do zguby
Kto winny za ten rzeczy stan, przetrwa silny
Temu zaprzeczyć się nie da, gdzie boży plan
Kto go pogrzebał, mentalny szlam, wszechobecny chłam
Wartości brak, wszystko co znam[?] ktoś rozpierdoli w drobny mak
Chce człowiek w człowieku, oprawce widzi
Z inności, niedoskonałości się szydzi dziś
Po swoje iść przez gąszcz poległych priorytetem
Jak wąż przebiegłym być w potyczce o pekiel czy być człowiekiem
[Refren x2: RY23]
[Zwrotka 3: KęKę]
Skurwysynu nie wariuję chociaż mógłbym, mógłbym
Dalej grane dla podwórek, już nie w kurwę pusty styl
Proste jak życie w które ciągle gram
Tłusty vibe, dobry gest, spytaj ludzi czy mam
Jasne, że mam, nie do przecenienia, sobą zostać
Popiję to lęki, jak nie piję to też mam
Popiję zagadam, jak podleję w hejnał
Listonosze na rejonach co tam słychać, pamiętam
Szybki skok, telemarki, dobry styl
Komplet not, brudny bar, koleżanki w nim
To mnie trzyma na powierzchni, nawijane spod sklepów
Wpierdalane nie krewetki tylko żurek z dwusetką
Własny sposób, patrzy ogół, dla paru osób
Przaśny, swojski, szorstki, słodko-gorzki Piotruś
Ile trzeba zgarniać by odbiła sodówka
Sram na basen w czterech gwiazdach, lej mnie wódy na murkach
Nara Radom!
[Refren x2: RY23] [Tekst - Rap Genius Polska]