[Verse 1]
Z czasem sobie uświadamiam jaki ten świat jest mały
Wokół krążyć, gadać z lisem i chodować baobaby
Stoned, stoned
Mały książe jest naćpany
To mi leży jak tajemnica, której nigdy nie poznamy
Nigdy, niestety nikogo nie zrozumiem do końca
świat jest piękny przez pryzmat zachodów słońca
Trzeba patrzeć sercem a nie okiem - jasna sprawa
Już rozumiem skąd wzięła się ta pijana enklawa
Otwieram stronę, więcej wspominam niż czytam
Wiesz co Antoni, w sumie dzięki za dobrą stronę dzieciństwa
Skruszone obietnice topię wrzucając do drinków
Setna szklanka, bo to przecież tylko 200 ml
[Hook]
Świat dorosłych on daleko mi jest ciągle
W głębi duszy jestem dalej małym chłopcem
Znika, znika mi z oczu wszystko
Byleby została róża, bez niej niewarta jest przyszłość
[Verse 2]
Ujmujące płatki i kolce, mój wadliwy algorytm świata
Jakbym ją zrozumiał to dawno bym potrafił latać
B612 to moja asteroida
Widzę ciemność, stąd chyba daleko mam do księżyca
Opanowała Ona mnie, wszechkresna ciemność
Noc czy dzień, mnie to i tak już wszystko jedno
Przed moimi oczami wulkan, gdy będzie czas, wiesz
Niech erupcja zniszczy wszystko a potem wygaśnie
Decyzja oswojenia się z czymś niesie ryzyko łez
Dobre chwile trwają krótko, będziesz płakać, wiesz?
Liczę się z tym, że dftfa miało sens
A tym razem sam nie umiem wytłumaczyć czym to jest
Do zobaczenia w jakimś lepszym świecie, bae
Do zobaczenia w jakimś innym świecie, bae