[Zwrotka 1: DH]
Nie znam słowa "odwaga", odeszła ode mnie, i próbuję wciąż szukać jej
A mój humor? Gdzie w ty wszystkim równowaga? Góra, dół, i tak już mam co dzień
Jebana sinusoida nie opuszcza, jedynie ona tutaj przy mnie się trzyma
Reszta odchodzi, po nich zostaje pustka, może to tylko zwykła iluzja
Nieśmiałość funduje paraliż, przez to nie mogę się ruszać i mówić, to przykre
Tracimy przez to tych, których kochamy, bo gdy ich widzę to milknę
A chciałbym ci tyle powiedzieć w oczy, zapomnieć o wszystkich innych imionach
Wyjdzie na to, że mój głos usłyszysz jedynie w tych depresyjnych utworach
To moja droga, unikam ich spojrzeń, by znów nie pytali, czy u mnie jest dobrze
Plan na jutro - odzyskać wiarę w siebie, ale dziś niczego nie jestem pewien jeszcze
Gdzie moje miejsce w tym? Moje lęki - czuję, że nie ma nic poza tym
Chciałem grać koncerty, zła opcja, bo czuję lęk tutaj przy codziennych czynnościach
Zostaw mnie jak każda co była i nie rób nadziei, znów, kurwa, zatęsknię
Oboje wiemy, jaki będzie finał, więc odejdź zanim zabierzesz coś ze mnie
Czuję się obojętny na wszystko, hip hop - rzucam i wracam, co ze mną jest?
Nie potrafię się zdecydować, więc rzucam, nie piszę, znów składam tekst
[Zwrotka 2: Ricardo]
Nie mam czasu dla siebie
Pewnie dlatego, że go, kurwa, poświęcam na ludzi, których dzisiaj już nie chcę znać
Poznałem parę prawd i kilka zasad tego świata
Znajomość to hazard, miłość to kłamstwa, a prawda boli jak zdrada, ale prawda to prawda
Moim ziomom zawdzięczam ten syf, dzięki nim to wszystko w tych wszystkich nagraniach
Ktoś mówił "odpuść", dziś klepią po plecach, ja dziś mówię do nich, że czas wypierdalać
Jeszcze będę dumą miasta, dziś jestem dumą tych ludzi wokół
Od tego dzieli mnie już kilka kroków, sto tysięcy? Dam radę po roku
Potrzebuję trochę czasu dla siebie, znów ci sami ludzie, znów to samo miejsce
Na mieście wciąż nie jestem kimś nadzwyczajnym, ale zostały plany, w których wracam do prawdy
Nie jestem już sobą jak kiedyś, po 'kiedyś' zostały już tylko problemy
I ten typ, co kiedyś był ważny dla niego ten przemysł, dziś to potrzebny mu przepych
Bez wiedzy mi mogą mówić, ale nie mogą zabrać mi prawdy, bo znam ją
Jak to, że tu paru tych leszczy chce wcisnąć mi swoją, a przecież mam własną
Jak to, że tu ciągle się staram dla nas, cały czas zapierdalam po trofeum
Czytaj 'hajs' i gadaj, że ta droga ciągle jest pod górę, widzimy się za rogiem!