[Zwrotka 1:]
Mam 25 lat, martwię się o jutro jak Ty
Pod butami śliski grunt, gorzkie łzy
Mam 25 lat, stare dni, których nie zmienię
Ale ciągle wracam tam, by żyć
Na powiekach śpi stres, pod osłoną nocy
Czasem mówię mam to gdzieś, niech pierdolą chłopcy
Czasem gubię noc i dzień, i jak się solą oczy
Wtedy mówię stop i wiem, pytam: "Po co?"
Stoczyć się tak łatwo, sam to wiem, bratku
Nieraz los wykręcony jak parkour
Nieraz sos, marne żetony w banku
Nieraz ktoś, spierdolił z przypadku coś, bywa
Twarda zbroja, moja wiedza, doświadczenie
Twardy kevlar, zobacz, żadne pierdolenie
O ściechach na Mayday i o ścierwie na metkach
Obiecam, że przejdę, nawet jak przejdę po cierniach
Do Was
[Refren:]
Ja mam wciąż siłę, nawet jak mówią, że jej nie mam
Nie widzą, nie czują, nie myślą jak ja
I nie ma ich tam gdzie jestem, awaaaaay!
[Zwrotka 2:]
Kiedyś nierozłączni jak wiktoria i flacha
Teraz się poodwracali jak Sikora i Blacha
Niektórym chuj w pysk, szybko znikli i dobrze
Ci dla których umarłem, nie przyszli na pogrzeb
Inne czasy, za dużo dziś tych p**noVIPów
Po galeriach na ogonach, dupy ciągną typów
Mój świat, Oklahoma, tysiące mil stąd
Wita mnie w ramionach długi spacer #Jill Scott
Dziś sztorm nad miasta przynoszę
Pada deszcz niepowodzeń, rośnie fala oceń
Ciągły bałagan, doceń tych co zdzierają gardła
Bez Mercy na garażach, za to mają warsztat
Cash, drugi plan, mam w planie tu zbić go
Po ciemnej stronie księżyca gram dalej swój Pink Floyd
Sam ze sobą inni mówią fajnie, dzięki
Dzwonią, zajęte, na linii papilarnej dźwięki mam