[Zwrotka 1]
Mam naładowany karabin słów
Ziomy mówią: zabij sukinsynów
No to odpalam znów, powalam z nóg
Czapki z głów, bo rozwalam mózg
Jestem tu on the tab, brat
Ty lecisz w dół, kap kap
Co ja na to mogę, taki ze mnie kozak
Gdy stoję za mikrofonem zapodaję swój rap, tak
Szkoda, że to gadanie o niczym
Cwaniakowanie wsadź sobie do piczy
Na uznanie liczy, popęd ma wilczy
Przy czym nie może zerwać się ze smyczy
Zero stylu, zero flow, co to za wyczyn?
Gdy przychodzi co do czego, milczy
[Refren]
Ten typ znasz, bredzi, że jest i ma naj naj
Nigdy proszę, masz, tylko ja i daj, daj
Skory do wałka, pokory brak, I'm sorry madafaka
Zasada jest taka, nie ma miejsca dla cwaniaka
[Zwrotka 2]
Ile to on nie wypił, ile to on nie wypalił
Czego to w nos, czy w nie wiadomo co już nie walił
Wszystko wie najlepiej, w ogóle wszystko wie
Za minutę mnie pojebie, co to za zjawisko jest
Wszystko widział i wszędzie był, co było do zdobycia to
Zdobył
Z kim co się gździł, gdzie i jak żył, on the tab on the hill
Mówi, że dobre słowo głosi, uzdrawia, Jezus
Raczej zamęt wnosi, a do tego buja się jak pieprzony rezus
[Refren x2]
Normalnie o tej porze, na dworze czuć go z daleka
Niby Tobie pomoże z jednego powodu, interesant
Pytasz się czy czasem masz źle: skądże, nie, zawsze git, w
Porządku
Tymczasem sprawa jest, pożycz stówę mi do piątku
Mówi, że ma wpływy większe niż papież
Udowodnij, a nie byłeś, nie połapałeś, nie połapiesz
Mam nadzieję, że w końcu ten typ ludzi zmądrzeje
Bo inaczej to mnie [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]