Ja, RPS Czarny Wrzesień
Sprawdź to!, sprawdź Mojego człowieka!
Gandi Ganda
O czwórkę chaczysz, z tego się nie wytłumaczysz!
Tej Pede!, cała Polska pizga z Ciebie
Jak tłumaczysz się mamusi, że to tak nie jest
I że wszyscy musieli dzwonić jesteś pewien?
Odjebałeś z martwych stanie tylko po chuj nie wiem
Pogódź się wjeb dostałeś, no i leż na glebie
Mikrofonu lepiej zacznij używać jako knebel
Bo jesteś kurwa chłop człeku i tępy hebel
Typowo w swoim stylu reprezentujesz biedę
Wytłumaczę Ci gościnny udział skoro nie wiesz
Tej! Decks z producentem i odwrotu fachowcem
Dlatego cie zaprosił bełkoczące flow proste
Na żadnej wspólnej płycie ty nie jesteś już gościem
Wszystko trzeba Ci tłumaczyć pierdolony ośle
Jesteś bananowcem dobrze że się z tym nie kryjesz
To już jest jakiś postęp jeszcze skończ kłapać ryjem
Jedyne argumenty śmieciu wyrwane z kontekstu
Słuchając muzy dumbie co nie rozumieją wersów
Ni chuja nam jechali wszyscy Ciebie wjebali
Jesteś tak kurwa tani śpiewasz człeku do bani
Dobrze żeście się dobrali tu trzeba was pochwalić
Najlepszy damski duet ale gdy sufit się pali
I nie popłyniesz na tej fali długo to raczej moment
Idźcie ze stówą świecący jak miliony monet
Upadniesz szybciej niż te cycki Ewy Sonet ziomek!
Ref
Weź Tede, Pede weź wypierdalaj stąd biegiem
Żebyśmy nie musieli więcej oglądać Ciebie
A nadzieją że odpłyniesz w raz z ostatnim śniegiem
Będę karmił się jak niedźwiedź, głodujący ludzie chlebem
Weź Tede, Pede weź wypierdalaj stąd biegiem
Mam nadzieje ze odpłyniesz w raz z ostatnim śniegiem
Żebyśmy nie musieli więcej oglądać Ciebie
Będziesz dalej znany z bananowców gdy będą w potrzebie
Ten Twój cały mixter to zwykłe zatkaj dziura
A ty jesteś rura i się kurwo bujaj latasz mi koło chuja
Tak to wygląda wuja ale skrobnę parę disów bo mam czas akurat
Może było by inaczej gdybyś słuchać umiał
Nie wpierdalał się w nie swoje gówno poczuł umiar
Teraz cała Polska krzyczy jebać Tedunia !
Bo na każdym koncercie można bycie liczyć skumaj
Lecz od wielu tygodni my wbijamy do chuja
Bo ten beef się zakończył dla nas Tede umarł
Rozpłynąłeś się w powietrzu jak naftowa chmura
Teraz wypierdalaj leszczu nie bądź hura bura
Twoje pseudo zwycięstwo to totalna bzdura
Lansowana przez jełopów i garnitury w burach
Nigdy nie będziesz zwycięzcą w manierom szczulach
Zwykłe tere fere dalej kulaj swoje fele
I tak wielkie by nie były dłużej zawsze będziesz cwelem
Dla mnie jesteś pozerem kolekcjonerze czapek
Najlepiej wyglądasz jak Ci ryj zasłania daszek
Oczekuje zapłaty za ten tłusty paszczet
To kwestie mniej ważne ale masz z tym problem
Bo ryja do telewizji nie masz w ogóle
I sam jesteś ogółem tak na marginesie
Pewnie zrobił byś furrore w gumisiowym lesie
Jesteś większym Hardcorem niż te typy w Internecie
Wiec że to nie jest bajka będzie bez heapy ednu
Z reszta ty już nie żyjesz Tede, Pede z Esendu
Ludzie stoją nad Twoim grobem bez sentymentów
Głośno mówiąc do siebie oby mniej takich prętów
Żeby mniej było fermentów scenę konfidentów
Nie chcemy przeczesz wiecznie płacić cenę starych błędów
Więc trzeba wyjść z obłędu sytuacji stawić czoła
To czas reedukacji nawołuje luty szkoła
Na Twoja sytuacje mam receptę prostą
Wsiądź do kokpitu i wypierdol w kosmos
Zamkniemy w tedy rozdział rapu zwany wiosną
Szereg twoich krzywych akcji ???? radosną
Weź koniecznie r – maxy tam się dobrze noszą
Z reszta ty z martwych wstałeś jak Jezus to leć boso
Wrócisz nową wiosna po kolejnej przerwie
Samozwańczy królu basów znowu tron obejmie
A weź się dziwko lansuj się tym nie przejmie
Słyszałem kiedyś chciałeś wycytować BeEmke
Ale dalej wyjebałeś bo ze śmiechu pęknę
Wszędzie węszysz hajs nawet od diety finał
Możesz patrzeć sobie w twarz ja bym się porzygał
Gandzior weź się opanuj to jest pierwsza liga
Prawdziwy kurwa ziom a ty Ryl nyga
Wyjebane w niego mam bez respektu wybacz