[Gala] Nie wiem czy SWAG to już dwukropek i fał Ja jestem tu jak Bale, rozkręcam się za gruby hajs A ludzie mają gram, ja gram jakbym opuśił kraj #Lou gram Oni mówią: „gramy, gramy” … chyba za najgorszy vibe I może czasem powinienem się przejąć Może basen alko zamienić na to, co wskaże mi sedno I z miłą chęcią opuszczę to getto A bonus będzie taki, że to ostatnie zabiorę w ciemność I będę żył nowym życiem jak w Madrycie Jak zabiorą mi Maryję, mam tu Boga, który żyje I co dzień ślę do niego słowa, wyszedłem z łona Co wiedziało, że pokonam masę wrogów na życiowych torach Nie latam jak Hulk Hogan i biegam tu jak noga Łapię zadyszkę, browar nie pomaga wyjść już z doła Lecz żaden system nie przeszkodzi mi odciąć kupony W świecie, gdzie nawet diabły wygrywają maratony [Łez] Wkurwienie mnie zżera tak bardzo, dziś to na zazdrość raczej mało wymieniam
I nawet jak wbijam do swoich, zawsze granica, co dobrze widać w spojrzeniach I wszystko co odjebałem jest mną, taka prawda Inaczej do reszty, bo lubię ten stan jak stoisz se prosto a jednak przestajesz ogarniać Słucham Arthura X Factor UK, a Polska to dalej ten chujowy przekaz Beztalencia chcą karmić, wkrótce zacznę nalegać łzy po reklamie, fanpage jak zawsze, ja proponuję samobójstwo zbiorowe Wyłączysz tv, markę zapamiętasz a potem se włączysz tajgera i kobre Dno umysłowe, na Out'cie mówiłem dokładnie o Tobie (co?) Ogarniasz coś ponad - domyślasz się, co jeszcze im zrobię (co?) Pęga na klipie co jutro ją oddasz to nie jest swag, sorry I fura od taty a nie masz prawka, nie, tego nie kupią sponsorzy To zbyt proste, uprzedzę Cię wack'u, to nie jest hip hop (f** that) Obserwuję ten system i zbieram się do czegoś większego ;Winston (Łez)